Największy dostawca gazu do krajów Unii i Turcji – rosyjski Gazprom – w ciągu pierwszych trzech kwartałów dostarczył na zachód Europy o 20 proc. mniej surowca niż w tym samym okresie 2008 r. Jeszcze po pierwszym kwartale spadek eksportu do UE sięgał 30 proc.
Dużo mniej gazu na europejski rynek dostarczyły także spółki z targanej konfliktami wewnętrznymi Nigerii (spadek o połowę) i Algierii (o 9 proc.).
Choć popyt na gaz spadł w Europie o 7,6 proc., konkurentom Gazpromu udało się zwiększyć udział w rynku. Najwięcej zyskały firmy Kataru. Tylko we wrześniu sprzedały one 118 proc. gazu więcej rok do roku. Wzrost eksportu na Stary Kontynent w ciągu trzech kwartałów sięgnął 56 proc.
Coraz więcej eksportuje też Norwegia (o 10 proc. więcej w ciągu dziewięciu miesięcy).
– Gazprom traci klientów, bo ma mało elastyczny system kształtowania cen. Kontrakty zawierane są na lata, cena jest pochodną ceny ropy sprzed pół roku. A w czas kryzysu odbiorcy szukają szybkich zakupów za niższą cenę z szybką dostawą – mówi „Rz” Witalij Kriukow, analityk rynku ropy i gazu w firmie inwestycyjnej IFD Kapital w Moskwie. Jego zdaniem tak elastyczne możliwości daje rynek spotowy, na którym sprzedają m.in. Katar i Norwegia.