W samolotach będzie drożej i ciaśniej

Przewoźnicy prześcigają się w wymyślaniu dodatkowych opłat. Ich wysokość może być wyższa od ceny biletu. Praktyki wymyślone przez tanie linie zaczynają stosować tradycyjni przewoźnicy

Publikacja: 25.01.2010 01:24

W samolotach będzie drożej i ciaśniej

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Linie lotnicze robią wszystko, żeby zdobyć jak najwięcej pasażerów. Jednocześnie konkurują cenami, więc zamiast podwyższać ceny biletów, wprowadziły najróżniejsze dopłaty. Powoduje to, że faktyczne koszty przelotu nijak mają się do cen, którymi przewoźnicy chwalą się w reklamach lub na stronach internetowych.

Pasażerowie coraz częściej muszą dopłacać za bagaż, który nadają przy rejestracji, posiłki i napoje podawane na pokładzie samolotów czy wybór miejsca w samolocie. Przodują w tym przewoźnicy tani, ale coraz częściej również i regularne tradycyjne linie lotnicze.

Suma dopłat w Ryanairze najczęściej przekracza cenę biletu – jeśli pasażer nie wydrukował z Internetu karty pokładowej i ma dwie sztuki bagażu, będzie musiał dołożyć do biletu min. 145 euro.

[srodtytul]Za co jeszcze dopłacić[/srodtytul]

British Airways, które nadal uważają się za linie luksusowe, każe (z nielicznymi wyjątkami) płacić za wybór miejsca w samolocie. Tajemnicą poliszynela jest, że tnący wszystkie możliwe koszty LOT już niedługo będzie kasował pasażerów klasy ekonomicznej za alkohol podawany dotychczas w ramach darmowego poczęstunku. Tak robi już kilka innych linii europejskich i wszystkie amerykańskie. Przy tym Amerykanie zdzierają z podróżnych nadających bagaż 30 – 70 dol. oraz ok. 50 dol. za podróżowanie w szczycie sezonu.

[srodtytul]Kiedyś standard, dziś luksus[/srodtytul]

Dodatkowo przewoźnicy starają się upchnąć w samolotach jak najwięcej pasażerów. Klasa ekonomiczna (w niektórych liniach słusznie nazwana cattle class – klasa bydlęca) zapewnia coraz mniej komfortowe warunki podróży. Linie segmentują ofertę i wprowadzają tzw. ekopremium, E-plus czy bardziej elegancko Elite – formę przejściową między drogą klasą biznes a znacznie tańszą ekonomiczną. Jednak ekopremium to nic innego, jak klasa ekonomiczna sprzed dobrych paru lat. Po prostu fotele rozstawione są tam rzadziej niż teraz, ale żadne dodatkowe luksusy nie są przewidziane.

[wyimek][srodtytul]11 mld[/srodtytul] dolarów wyniosły straty przewoźników lotniczych w 2009 r. wg branżowego stowarzyszenia IATA[/wyimek]

Czasami komfort podróży można sobie zwiększyć: jeśli samolot nie jest pełen, pasażer klasy ekonomicznej może wykupić za 25 proc. ceny kupionego biletu prawo do pustego miejsca obok siebie. Konieczność uiszczenia dodatkowo trzech czwartych ceny biletu wprowadził niedawno Air France wobec otyłych pasażerów. Po fali protestów linie wycofały się z tego pomysłu.

Dopłatę za komfort podróży wprowadził również LOT w lotach czarterowych na Wyspy Kanaryjskie, które są obsługiwane przez boeingi 767. Dopłacając do ceny biletu 150 złotych (w jedną stronę), pasażer może usiąść w fotelu klasy biznes z przodu samolotu. Ta dopłata nie daje nic więcej, bo za posiłki i napoje trzeba i tak płacić.

[srodtytul]Wygody Orientu[/srodtytul]

Oszczędności i dodatkowe opłaty to domena przewoźników z Europy i USA. Nadal doskonale traktują swoich klientów linie z Bliskiego Wschodu – Etihad, Qatar Airways czy Emirates. Tam komfort podróży i traktowanie pasażera klasy ekonomicznej przez personel pokładowy są porównywalne z biznesową u niektórych przewoźników ze Starego Kontynentu. Problem jednak w tym, że linie bliskowschodnie nie latają do Polski. Jedyny sposób, żeby lecieć niedrogo, daleko i dobrze, to wykupienie u nich biletu i dolot do któregoś z dużych europejskich portów przesiadkowych. Najczęściej są to lotniska niemieckie oraz Paryż, Amsterdam, Rzym, Zurych. Od tego lata Emirates będzie lądował także w Pradze.

[srodtytul]Polowanie na zniżki[/srodtytul]

Podróże lotnicze będą drożeć, bo linie muszą wyjść ze strat, kupować nowe, bardziej przyjazne ekologii samoloty. Dla wytrwałych nadal jednak będzie możliwość wykupienia biletów tańszych. Na wiele miesięcy przed podróżą trzeba śledzić promocje różnych przewoźników i związane z nimi ograniczenia i dopłaty podnoszące ostateczną cenę. Jeśli pojawi się tańsza oferta, najczęściej drogi bilet można zwrócić za niewielką opłatą. Zdarza się, że przy dużej liczbie wolnych miejsc przewoźnicy oferują tańsze bilety nawet na kilka dni przed wylotem. Tak było w 2009 roku tuż przed Bożym Narodzeniem, kiedy związki zawodowe British Airways zapowiadały strajk. Wtedy linie latające do portów brytyjskich, przede wszystkim na Heathrow, zwiększyły podaż miejsc po niższych cenach. Sebastian Mikosz, prezes LOT, powiedział „Rz”, że wypełnienie samolotów było „bardzo satysfakcjonujące”. W rzeczywistości wolnych miejsc po prostu nie było.

Do wszystkich restrykcji i ograniczeń wymyślanych przez przewoźników dochodzą bardziej skrupulatne i czasochłonne kontrole bezpieczeństwa na lotniskach. To wszystko oznacza, że podróżowanie samolotem będzie droższe, dłuższe, mniej komfortowe, za to bardziej nerwowe.

[ramka][srodtytul]Opinia[/srodtytul]

[b]Giovanni Bisignani[/b] | [i]dyrektor generalny IATA[/i]

Kiedy poprzednio wzrosło zagrożenie terrorystyczne, rządy nakazały liniom lotniczym zapłacić za surowsze kontrole na lotniskach. Linie zrobiły to i same wpadły w pułapkę. Zeszłoroczne wydatki na ten cel wyniosły 5,9 mld dolarów. Zapewnienie bezpieczeństwa na lotniskach nie należy do obowiązków linii lotniczych, ale do rządów. I to państwo musi zapłacić za wszystkie niezbędne inwestycje, a nie linie lotnicze, które mają straty. Bo to nie jest wojna terrorystów z liniami lotniczymi, to nie Delta Airlines z nimi walczy, tylko USA. [/ramka]

[ramka][srodtytul]Zważ i zmierz, bo dopłacisz [/srodtytul]

Limity bagażu ręcznego, który w klasie ekonomicznej pasażer może przewieźć bezpłatnie, nie są identyczne u wszystkich przewoźników. Na trasach europejskich najbardziej restrykcyjne są Alitalia i Finnair, które pozwalają na przewiezienie jedynie 5 kg. Niewiele hojniejszy jest LOT, pozwalający dołożyć do podręcznej torby jeszcze kilogram, czyli tyle, ile zazwyczaj waży laptop z torbą.

Najbardziej liberalne są KLM, Air France, easyJet, CSA i British Airways, które pozwalają na wniesienie na pokład samolotu 12 kg bagażu podręcznego, w tym najczęściej laptopa. Bardziej restrykcyjne są Ryanair, Iberia, Aer Lingus, Flybe, dopuszczające 10 kg bagażu. Brussels Airlines, Lufthansa, Swiss, Austrian Airlines i Air Berlin chcą, żeby ważył on nie więcej niż 8 kg.

Przy tym coraz częściej linie ustawiają przy wejściu do samolotu miarki bagażowe. Pakunek musi trzymać wymiary 55x35-45x20-25 cm.Ich przekroczenie nie musi się wiązać z koniecznością dopłaty, ale trzeba się liczyć z tym, że bagaż podręczny zostanie wtedy nadany razem z głównym bagażem. A nie zawsze jest czas na wyjęcie z niego delikatnych czy potrzebnych przedmiotów. [/ramka]

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki [mail=d.walewska@rp.pl]d.walewska@rp.pl[/mail][/i]

Linie lotnicze robią wszystko, żeby zdobyć jak najwięcej pasażerów. Jednocześnie konkurują cenami, więc zamiast podwyższać ceny biletów, wprowadziły najróżniejsze dopłaty. Powoduje to, że faktyczne koszty przelotu nijak mają się do cen, którymi przewoźnicy chwalą się w reklamach lub na stronach internetowych.

Pasażerowie coraz częściej muszą dopłacać za bagaż, który nadają przy rejestracji, posiłki i napoje podawane na pokładzie samolotów czy wybór miejsca w samolocie. Przodują w tym przewoźnicy tani, ale coraz częściej również i regularne tradycyjne linie lotnicze.

Pozostało 91% artykułu
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca