– Decyzja o wejściu spółki na giełdę została podjęta. Powstaje problem, jak miałby wyglądać udział Skarbu Państwa po upublicznieniu PLL LOT – powiedział w wywiadzie dla PAP wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik.Według obowiązujących przepisów Skarb Państwa powinien w tej spółce posiadać co najmniej 51 proc. udziałów. – Zastanawiamy się, czy jest zasadne utrzymywanie w ogóle jakiegokolwiek ustawowego progu udziału Skarbu Państwa w tej spółce – podkreśla minister. Dodaje, że ustawę należałoby zmienić przed wejściem PLL LOT na giełdę, co ma nastąpić w ciągu sześciu – ośmiu miesięcy. Sugeruje to, że Skarb Państwa chce zaoferować inwestorom ponad 17 proc. akcji przewoźnika. Dziś bowiem do SP należy prawie 68 proc. akcji LOT. Pozostałe udziały są w rękach syndyka SAirLines B.V. (25,1 proc.) oraz pracowników (6,93 proc.).

– Strategia LOT na lata 2007 – 2012 przewiduje, że spółka potrzebuje około 6 mld zł na inwestycje, m.in. na nową flotę. Myślę, że część z tej kwoty mogłaby być pozyskana przez giełdę, dobrze, by to było jak najwięcej – ocenił Gawlik.

Wśród wydatków na samoloty jest zakup 12 brazylijskich embraerów 190 (a nie jak wcześniej planowano 175) za około 800 mln zł i 8 dreamlinerów, których cena katalogowa wynosi 153 mln dolarów za sztukę.

LOT potrzebne będą również środki na rozwijanie nowych połączeń, które na początku zawsze przynoszą straty ze względu na niezbędne wydatki marketingowe. Od końca marca tego roku spółka planuje uruchomienie połączeń na trasie Warszawa – Pekin.

Co najmniej przez rok połączenie będzie obsługiwane starymi boeingami 767, a nie jak planował LOT dreamlinerami, którymi podróż byłaby bardziej atrakcyjna dla pasażerów. Polski przewoźnik będzie musiał się więc sporo natrudzić, aby zachęcić do korzystania z tego właśnie połączenia. Niewykluczone, że będzie musiał obniżyć ceny biletów, tak by były konkurencyjne wobec taryf oferowanych przez Finnaira, Lufthansę i SAS.