Cztery protestujące związki (Sierpień ’80, Jedność Budryka, Kadra i Związek Ratowników) zwróciły się do wojewody śląskiego, by sprawa Budryka stanęła na Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego. To jednak niemożliwe – m.in. dlatego, że związki w Budryku nie działają jednomyślnie (nie strajkują m.in. „S” i Związek Zawodowy Górników w Polsce).
Prezes kopalni Piotr Bojarski uważa strajk za nielegalny. – Panowie nie mogą być bezkarni, jeśli ja im odpuszczę, to odpowiem za straty w spółce Skarbu Państwa – przekonuje.
„Od stwierdzania nielegalności strajku jest sąd. Uzurpowanie sobie prawa do stwierdzania nielegalności strajku przez prezesa jest karygodnym przejawem złej woli i prowadzenia polityki konfrontacji” – napisał w oświadczeniu Bogusław Ziętek, szef Sierpnia ’80.
Na piątek planowano kolejne rozmowy w sprawie załagodzenia konfliktu.– Jak można rozmawiać, skoro na dole mamy górników okupujących kopalnię? Musimy ustalić, kto dokładnie tam jest, bo odpowiadamy za ich bezpieczeństwo – mówi Bojarski.
– Za bezpieczeństwo odpowiadamy my, dostarczamy posiłki, ubrania i koce przy pomocy PCK, ustalamy, gdzie są – ripostuje Krzysztof Łabądź z Sierpnia ’80 w Budryku. Dodaje, że strajkujący są gotowi na rozmowy o każdej porze.