Piotr CeregraPodpisane w 2007 roku umowy leasingowe były warte 32,7 mld zł. Przedsiębiorcy najchętniej finansowali w ten sposób inwestycje w środki transportu (20,1 mld zł) oraz maszyny i urządzenia przemysłowe (8,9 mld zł), w tym głównie sprzęt budowlany. Badanie, jakie GUS przeprowadził wśród przedsiębiorców z branży budowlanej, pokazało, że leasing jest w tej grupie najpopularniejszym zewnętrznym źródłem finansowania inwestycji. Natomiast 3,1 mld zł warte były podpisane w 2007 roku umowy leasingowe na rynku nieruchomości. Największy udział w tym wyniku ma leasing obiektów handlowych i usługowych. Co ważne, we wszystkich tych kategoriach rynek rósł w tempie przekraczającym 50 proc. rocznie. Takie wyniki są zasługą wzrostu gospodarczego, ale także coraz większej popularności leasingu jako sposobu finansowania inwestycji. Firmy leasingowe kuszą przedsiębiorców przede wszystkim prostszymi procedurami, a także korzyściami podatkowymi. Jednak na pytanie – leasing czy kredyt – nie da się odpowiedzieć jednoznacznie bez analizy konkretnego przypadku.
Najczęściej wybieraną formą finansowania jest leasing operacyjny, w którym każda miesięczna rata stanowi koszt uzyskania przychodu. Dzięki temu przedsiębiorca zmniejsza wysokość należnego podatku dochodowego. Poza oszczędnościami podatkowymi leasing umożliwia też skrócenie podstawowego okresu amortyzacji nawet o kilka lat. Na przykład dla samochodów ciężarowych amortyzowanych liniowo okres pełnej amortyzacji wynosi pięć lat. Natomiast gdy sfinansujemy ten sam przedmiot leasingiem, okres pełnej amortyzacji możemy skrócić do trzech lat. Finansowanie inwestycji leasingiem zwalnia korzystającego z obowiązku angażowania własnych środków z tytułu VAT. Podatek VAT, w przypadku leasingu operacyjnego, zawsze pokrywa spółka leasingowa. Korzystający płaci podatek przy każdej racie leasingowej. Natomiast kwotę zobowiązania stanowi wartość netto przedmiotu leasingu pomniejszona o udział własny korzystającego.
Obok korzyści czysto finansowych dla wielu przedsiębiorców znaczenie mają też uproszczone procedury. Dzięki temu, że przedmiot leasingu przez cały okres finansowania pozostaje własnością firmy leasingowej, może ona sobie pozwolić na stawianie przedsiębiorcy mniejszych wymagań niż bank udzielający kredytu. I tak umowę leasingową można podpisać, składając mniej dokumentów i dysponując niższym wkładem własnym. Wystarczy dysponować 10 proc. wartości przedmiotu (a niekiedy jeszcze mniejszą kwotą), tymczasem banki często oczekują od klienta pierwszej wpłaty w wysokości 20 – 25 procent i mocniejszych zabezpieczeń.
W przeciwieństwie do banku, który ogranicza się do pożyczenia pieniędzy i przyjmowania rat, firma leasingowa świadczy też wiele usług dodatkowych. Szczególnie dobrze jest to widoczne przy leasingu pojazdów. Przedsiębiorca jest zwolniony z obowiązku rejestracji auta czy opłacania składek ubezpieczeniowych, bo robi to za niego właściciel pojazdu, czyli firma leasingowa. Może ona też, dzięki skali swojej działalności, negocjować korzystniejsze warunki umów z kooperantami – rabaty u dostawców czy dilerów, zniżki w firmach ubezpieczeniowych itp. Takie zniżki są później przenoszone na użytkownika auta.
Przedsiębiorcy często porównują dostępne na rynku oferty leasingu na podstawie nominalnego kosztu finansowania. Taka uproszczona metoda nie zawsze prowadzi jednak do poprawnych wyników. Aby precyzyjnie porównać oferty, należy zwrócić uwagę także na pozostałe koszty i prowizje, nieuwzględniane przy wyliczeniu sumy opłat, za to często stosowane przez wiele firm leasingowych. Są to między innymi prowizje za uruchomienie umowy, opłaty przygotowawcze, umowne czy dodatkowe.