– Negocjujemy zakup dużej działki pod Moskwą – potwierdza Józef Wojciechowski, główny akcjonariusz i przewodniczący rady nadzorczej spółki. – Jeśli rozmowy się powiodą, to chcielibyśmy, w perspektywie trzech – czterech lat, postawić na tym terenie osiedle. Szczegółów nie mogę jednak zdradzić – zaznacza i dodaje, że ewentualną umowę chciałby podpisać najdalej w ciągu trzech tygodni.
Udało nam się ustalić, że chodzi o ok. 80 ha na peryferiach stolicy Rosji. Biorąc pod uwagę aktualne ceny w tym rejonie, deweloper może zapłacić za nie ok. 80 mln dol. Swego czasu szefowie J.W. Construction mówili, że są w stanie budować pod Moskwą za maksymalnie 1,5 tys. dol. za mkw. Spółka oddała już pierwsze mieszkania w Kołomnej na przedmieściach stolicy Rosji. Stawia tam osiedle sześciu budynków (1100 mieszkań). Zakończenie realizacji projektu planowane jest na 2012 rok.
W rejonie, w którym J.W. Construction teraz chce kupić ziemię, mieszkania kosztują ok. 4 tys. dol. za mkw. Na wspomnianej działce mogą powstać lokale o łącznej powierzchni 300 – 350 tys. mkw. Do tego dojdzie kolejnych ok. 30 tys. mkw. powierzchni komercyjnych. Doliczając koszt ziemi, J.W. Construction może zainwestować ok. 1,2 – 1,4 mld zł. Gdyby lokale znalazły nabywców, przy obecnych cenach nieruchomości spółka zarobiłaby ok. 3 mld zł.
O sprzedaż mieszkań w Rosji, zwłaszcza w obrębie Moskwy, martwić się nie trzeba. Analitycy szacują obecny popyt na 1,5 mld mkw. – Mieszkania w Rosji sprzedają się doskonale – potwierdza Wojciech Ciurzyński, prezes Polnordu. Ten jeden z głównych krajowych konkurentów J.W. Construction prowadzi w Rosji siedem projektów mieszkaniowych i biurowych. – W niektórych rejonach, m.in. w Nowosybirsku czy Saratowie, budujemy nawet po 500 dol. za mkw., a sprzedajemy po ponad 2 tys. dol. Klienci ustawiają się w kolejkach, jak w czasie hossy w Polsce – dodaje.
Ciurzyński zaznacza jednak, że samodzielne kupowanie działki w Rosji jest wielkim ryzykiem. – Na grunt nie da się uzyskać kredytu, trzeba wyjąć gotówkę i ją zamrozić – tłumaczy. Dodaje, że sprawy własnościowe ziemi są w Rosji wyjątkowo skomplikowane. – Dlatego za każdym razem tworzymy spółkę z lokalnym partnerem. On daje grunt, my budujemy – mówi szef Polnordu.