Wrocław nie będzie siedzibą Europejskiego Instytutu Technologicznego. Został pokonany przez Budapeszt. Ostateczna decyzja w tej sprawie zapadnie w czerwcu, ale jest już faktycznie przesądzona.

Głównym argumentem przeciwko Wrocławiowi był fakt, że Polska ma już jedną siedzibę unijnej agendy – zarządzający granicami Frontex w Warszawie. – W kuluarach przypomniano mi, że gdy w 2005 roku zapadała decyzja w sprawie Fronteksu, Polska obiecała kandydującemu wtedy Budapesztowi, że w ewentualnej następnej rozgrywce odda swój głos na to miasto. Nic o tym nie wiedziałam – mówiła Barbara Kudrycka, minister nauki, biorąca udział w rozmowach.

Negocjacje w sprawie wyboru lokalizacji EIT trwały do godz. 1 w nocy w piątek. Już po rozpoczęciu narady 27 ministrów nauki wiadomo było, że Budapeszt ma przewagę, ale minister Kudrycka nie ustępowała. Po konsultacjach z premierem Tuskiem oświadczyła słoweńskiemu ministrowi, który prowadził rozmowy, że Polska nie zgadza się na Budapeszt. Po ponadgodzinnej dyskusji w zamkniętym pokoju, w którym oprócz ministrów Polski, Słowenii i Węgier pojawił się jeszcze unijny komisarz, Kudrycka trwała przy swoim. Wróciła na salę obrad, gdzie przedstawiciele pozostałych państw UE próbowali przekonać Polkę do zmiany stanowiska. Wreszcie uznano, że dalsza dyskusja nie ma sensu i kolejna próba podjęcia decyzji nastąpi 18 czerwca, tuż przed szczytem unijnych przywódców. – W dalsze negocjacje będą również zaangażowani minister spraw zagranicznych i premier – oświadczyła Kudrycka.

Polska miała poparcie sześciu krajów, ale okazało się, że to zbyt mało. W trakcie dyskusji na Budapeszt swoje głosy przerzucili zwolennicy słabszych kandydatur: niemieckiej Jeny, hiszpańskiego Sant Cugat Del Valles czy połączonej oferty Bratysławy i Wiednia.