Zakłady emerytalne mają powstać, by wypłacać tzw. emerytury dożywotnie dzisiejszym klientom funduszy emerytalnych, gdy ukończą oni 65 lat. Te specjalne instytucje mają zarządzać funduszami dożywotnich emerytur kapitałowych (FDEK), w których znajdą się oszczędności na starość uczestników II filara.
Jak dowiedziała się „Rz”, ministerstwo pracy, które kończy prace nad projektem ustawy o FDEK, przygotowało rewolucję. Chce bowiem, by taki fundusz obok nowych zakładów emerytalnych mogły tworzyć też już istniejące towarzystwa emerytalne. Te ostatnie zarządzałyby wówczas dodatkowym funduszem, obok otwartego funduszu emerytalnego.
– To istotny element obniżający koszty. Ustawa ma wejść w życie w tym roku, to oznacza aż 5-letnie vacatio legis. PTE będą więc miały możliwość przygotowania się do nowego zadania – mówi „Rz” Agnieszka Chłoń-Domińczak, wiceminister pracy.
Wcześniej pojawiały się propozycje, by wypłacającymi świadczenia byli istniejący ubezpieczyciele. Nowa propozycja resortu pracy spotkała się z entuzjazmem instytucji finansowych. – To rozwiązanie zgodne z tym, co proponowała izba. Jest to sposób na znaczące obniżenie kosztów systemu – przyznaje Ewa Lewicka, szefowa Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych.
O jakie koszty chodzi? Początkowo resort pracy proponował, by kapitał własny zakładu wynosił docelowo 100 mln zł, w momencie startu takiej instytucji miało to być 50 mln zł. Jakie ostatecznie kapitały będą wymagane, będzie wiadomo wkrótce. Do do nich trzeba jeszcze doliczyć koszty systemu informatycznego oraz te związane z pensjami zarządu i pracowników oraz utrzymania biura. W sumie – jak przewidywały firmy – to byłby koszt od kilkuset tysięcy do kilku milionów złotych rocznie.