W najbliższych dniach zbrojeniowy holding ogłosi swoją od dawna zapowiadaną strategię budowy narodowego koncernu obronnego. Zakłada ona m.in. szybkie przejęcie kilku branżowych spółek, które zapewnią grupie Bumar warunki przemysłowej i handlowej ekspansji. To dlatego na celowniku pancernego holdingu znalazły się WZM Siemianowice, producent rosomaków. Wartość zamówienia na transportery już zakontraktowane przez siły zbrojne sięga 5 mld zł. Zaplanowaną już przez Bumar ekspresową prywatyzację zablokowało jednak MON.
– Chcielibyśmy włączyć do projektowanej, kluczowej dywizji zwanej Bumar-Ląd siemianowicką spółkę jeszcze w tym, a najpóźniej na początku 2009 r. – planuje prezes Edward Nowak.
Szef zbrojeniowego holdingu nie ma wątpliwości: bez WZM Siemianowice i Wojskowych Zakładów Motoryzacyjnych w Poznaniu, także kontrolowanych przez MON, nie da się sensownie odbudować przemysłu pancernego pod skrzydłami Bumaru.
MON z rezerwą podchodzi do tych deklaracji. – Nie udało się nam do tej pory poznać strategii Bumaru, a do wielu dotychczasowych posunięć tej grupy mamy zastrzeżenia. Zamierzamy w związku z tym poważnie przemyśleć scenariusze prywatyzacji Siemianowic – mówi gen. Sławomir Szczepaniak, dyrektor Departamentu Zaopatrywania Sił Zbrojnych.
– MON nie chce wypuścić z rąk firmy z nowoczesnym produktem i pełnym portfelem zamówień. Poza tym boi się przyszłego monopolu Bumaru w dziedzinie pojazdów pancernych. Są przykłady, że holding wykorzystywał w targach z wojskiem swoją dominującą pozycję – mówi Norbert Bączyk, ekspert militarny „Polski Zbrojnej”.