Organizacje przedsiębiorców oprotestowały zapis w noweli ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. Zgodnie z nim Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ma nie podlegać ograniczeniom takim jak inne instytucje państwowe. Będzie mu wolno m.in. kontrolować firmy bez względu na to, czy równocześnie robi to inna instytucja. Ma to być wyjątek od zasady, że firmę może sprawdzać tylko jedna kontrola. Organizacje obawiają się – „Rz” pisała o tym w zeszłym tygodniu – że w ten sposób powstanie precedens, na który powoływać się będą inne instytucje. Prawo do kontroli mają obecnie 23 urzędy i inspekcje.

UOKiK tłumaczy, że jego uprawnień nie powinno się porównywać z przywilejami innych instytucji. – My dbamy o uczciwe zasady rywalizacji rynkowej – z korzyścią zarówno dla konsumentów, jak i przedsiębiorców – tłumaczy prezes UOKiK Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel. – Udało się nam rozbić wiele szkodliwych karteli, a było to możliwe m.in. dzięki niezapowiedzianym kontrolom w siedzibach przedsiębiorców.

47 postępowań antymonopolowych prowadził UOKiK w zeszłym roku

Prezes UOKiK przekonuje, że jej kontrolerzy nie mogą czekać, aż podejrzaną firmę opuści inspekcja innej instytucji. –Element zaskoczenia bywa decydujący. Urząd skupia się na zdobyciu dowodów nieformalnych, takich jak wiadomości elektroniczne, prywatne notatki. Niekiedy udaje się dowieść zmowy cenowej właśnie dzięki odczytaniu korespondencji internetowej między sieciami czy firmami, w której umawiają się one na określone ceny. Jeśli UOKiK nie będzie mógł działać z zaskoczenia, nie wytropi takich praktyk – konkluduje pani prezes.