– Na razie będziemy rozwijać się w sposób organiczny – mówi „Rz” Adam Rozwadowski, prezes spółki i – wraz z rodziną – jej właściciel. – Rozmowy z trzema inwestorami zostały wstrzymane do momentu wyjaśnienia sytuacji na rynkach finansowych. Nie chcemy sprzedawać akcji poniżej satysfakcjonującej nas wyceny, która w ciągu ostatnich miesięcy nie uległa zmianie. A firma jest w wystarczająco dobrej kondycji, by funkcjonować samodzielnie, rozwijając się w dotychczasowym tempie – ok. 30 proc. rocznie.
O potencjalnym inwestorze w Enel-Medzie słychać od kilkunastu miesięcy. Spółka negocjowała początkowo z czterema chętnymi, wśród których były dwa fundusze private equity i dwaj ubezpieczyciele. Teraz pojawiły się dwie kolejne zainteresowane firmy – jedna to fundusz, druga jest z branży medycznej, ale, jak podkreślają przedstawiciele Enel-Medu, nie bezpośredni konkurent. Nie chcą jednak ujawniać więcej szczegółów.
[wyimek]250 mln zł to według właścicieli Enel-Medu wartość ich spółki[/wyimek]
– To na razie wstępne negocjacje, do konkretnych rozmów m.in. o cenie może dojść w perspektywie jednego, dwóch miesięcy – mówi Adam Rozwadowski.
Enel-Med chciał pozyskać z emisji nowych akcji ok. 100 mln zł na rozwój. Zakładał też sprzedaż 10 – 20 proc. udziałów. Jak podkreśla Rozwadowski, wejście inwestora do spółki miało ułatwić jej „skok do przodu” w ciągu dwóch, trzech najbliższych lat, czyli pozyskanie w krótszym czasie większej liczby klientów. – Ogranicza nas tylko liczba placówek medycznych i tempo finansowania nowych inwestycji. Inwestor pozwoliłby na ich przyspieszenie – dodaje.