Coraz częściej firmy nie przedłużają umów z zatrudnianymi przez agencje pracy tymczasowej. Tak zrobiły m.in. częstochowski TRW, warszawska FSO, poznański VW czy gliwicki GM.
Zwolnienia są też wynikiem likwidacji zakładów pracy. Stało się tak m.in. z Remy Automotive Poland w Świdnicy (gdzie pracę straciło 230 osób) czy ISE Industries Poland (188 osób). Zdarzają się i upadłości na skutek bankructwa firm macierzystych, jak w przypadku RH Alurad Wheels Polska w Gorzycach.
– Pod koniec listopada pierwsze zapowiadane zwolnienia dotknęły ponad 2,2 tys. pracowników. Cztery tygodnie później szacunki wzrosły do 6 tys. redukowanych miejsc pracy. Teraz mówimy już o co najmniej 8,7 – 9 tys. osób – mówi Rafał Orłowski, analityk AutomotiveSuppliers.pl. Według szacunków AutomotiveSuppliers.pl na koniec III kwartału 2008 r. w branży motoryzacyjnej pracowało w Polsce ok. 195 tys. osób (łącznie z odlewniami czy producentami foteli).
Jednak zwolnienia nie są polską specjalnością. Sergio Marchionne, dyrektor generalny Fiata, ostrzegł, że istnieje realne ryzyko, iż pracę w motoryzacji we Włoszech straci 60 tys. osób. – Ze strony rządu oczekujemy interwencji dla całego sektora – oświadczył. Na dziś we Włoszech zaplanowano rozmowy przedstawicieli producentów, związków i rządu na temat ratowania motoryzacji.
Z kolei brytyjski minister ds. biznesu lord Mandelson ujawnił wczoraj szczegóły sięgającej 2 mld funtów pomocy dla branży. Będą to głównie gwarancje kredytowe. Skracanie czasu pracy i przestoje w fabrykach nie wystarczą bowiem, by obronić miejsca pracy. W ostatnich dniach Jaguar Land Rover poinformował o zwolnieniu 450 osób. Redukcje w fabryce Nissana w Sunderland sięgnęły 1,2 tys. osób. Dziś lord Mandelson ma rozmawiać z przedstawicielami branży o łatwiejszym dostępie do pożyczek.