[b]Rz: Czy w Chinach jest już widoczny kryzys gospodarczy? [/b]
[b]Marek Łyżwa:[/b] Na razie trwa świętowanie Nowego Roku i do 9 lutego cała aktywność gospodarcza przymarła. Wszyscy podziwiają fajerwerki, mniej interesują się giełdą. Ale wiadomo już, że trudniej będzie znaleźć miejsca pracy dla 21 mln absolwentów szkół i uczelni, którzy będą szukali swojej pierwszej posady.
[b]Jak w tej sytuacji odnajdują się polskie firmy? Czy staną się ofiarami spowolnienia?[/b]
Problemy polskich firm pozostały takie, jakie były – że np. materiał, z którego uszyta jest odzież, nie jest dokładnie takiego koloru i faktury, jak miał być. I cały czas się uczą, że najważniejsze jest dogadanie się i dotarcie współpracy. Czyli to samo co dotychczas. Żadnych nowych kłopotów nie widać. Polskie firmy, które zajmują się eksportem do Chin, są zadowolone. W tym roku eksport polski według chińskich statystyk ma wartość 1,4 mld dolarów, czyli o jedną trzecią większą niż w roku 2007. I jest to trzeci kolejny rok tak dynamicznego wzrostu. Najlepiej sprzedają się maszyny, samoloty dla rolnictwa, chemikalia oraz miedź. Ale pojawiają się zupełnie nowe polskie towary – np. kawa, wódka, polskie przyprawy, pieczywo cukiernicze. To nadal wartościowo niewiele, ale dobrze rokuje na przyszłość. Głównym towarem pozostają przetwory miedzi. Naturalnie saldo jest ujemne, ale nie ma praktycznie kraju, który miałby dodatni bilans w handlu z tym krajem.
[b]Chiński rynek to jedyny, na którym mimo kryzysu rośnie sprzedaż. Czy widać tam coraz większy tłok zagranicznych firm?[/b]