Nowy Styl poinformował urząd pracy, że chce zwolnić 695 osób z blisko 2,7-tysięcznej załogi. Przyczyną są coraz gorsze wyniki sprzedaży. Ta jedna z najbardziej rozpoznawalnych firm na rynku meblarskim, która w ciągu ostatnich dwóch lat notowała przychody na poziomie ok. 900 mln zł i wysyła krzesła do 60 krajów świata, musiała zmniejszyć produkcję o jedną piątą. Teraz zaczyna ostro ciąć koszty. Redukcje dotkną zarówno administrację spółki ulokowaną w Krośnie, jak i pracowników w zakładach produkcyjnych w Rzepedzi, Korczynie oraz w Jaśle. - Opracowujemy regulamin zwolnień. Za miesiąc zaczniemy wręczać wypowiedzenia - mówi Krzysztof Duliński, rzecznik spółki.
O kłopotach Nowego Stylu "Rz" informowała w styczniu. Należący do grupy kapitałowej zakład produkcyjny w Charkowie na Ukrainie już w ubiegłym roku zmniejszył produkcję o blisko 30 proc. Dostarcza krzesła - prócz Ukrainy - także do Rosji. A ponieważ sprzedaż na obu tych rynkach mocno spadła, więc ukraińska spółka grupy zdecydowała się na cięcia zatrudnienia wcześniej. O ile, nie ujawnia.
Redukcje w zakładach w Polsce zostaną prawdopodobnie rozłożone na kilka miesięcy. Zwalniani nie otrzymają żadnych dodatkowych bonusów. Ci z najdłuższym stażem dostaną 3-miesięczne odprawy. W Nowym Stylu nie ma związków zawodowych, więc kierownictwo firmy rozmawia o procedurze zwolnień z przedstawicielami załogi. - Zależy nam, by kryteria oceny pracowników były jak najbardziej przejrzyste - podkreśla Duliński.
Cięcia etatów w Nowym Stylu nie są zaskoczeniem, bo kłopoty ma cała branża meblowa. I będą one rosnąć. - Ograniczenia w produkcji mebli odbiją się teraz na kooperantach - ostrzega Paweł Maciejewski, dyrektor generalny firmy Ludwik Styl.
To fatalna prognoza dla Podkarpacia. Jak powiedział "Rz" wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Rzeszowie Tomasz Czop, w końcu stycznia liczba bezrobotnych sięgnęła tam 126 tys. To ponad 10,5 tys. więcej, niż w końcu grudnia. Według związków zawodowych, tylko w ostatnim miesiącu zwolnienia grupowe miały zapowiedzieć m.in. huta szkła w Krośnie (800 osób), Stomil w Sanoku (300), Delphi (150), Pektowin (117). - W połowie roku może być jeszcze gorzej - zapowiada Tadeusz Majchrowicz, szef podkarpackiego regionu "Solidarności".