W styczniu sprowadziliśmy niecałe 44,2 tys. używanych samochodów. Od przystąpienia Polski do Unii Europejskiej w maju 2004 roku tylko trzy razy miesięczny import był poniżej poziomu 44 tys. sztuk.
Obecny spadek to przede wszystkim efekt słabego złotego. – Dopóki złotówka nie zacznie się umacniać, nie będzie dużego importu indywidualnego. Kurs walut jest tu najważniejszy. Przy obecnym zwyczajnie przestaje się opłacać sprowadzanie samochodów z Zachodu – komentuje Wojciech Halarewicz, dyrektor zarządzający polskiego oddziału Mazda Motor Logistics Europe.
Zdaniem Halarewicza słaby złoty jest o wiele ważniejszy w przypadku importu używanych pojazdów niż kryzys czy strach przed utratą pracy. – Zakup takiego auta nie jest bowiem wydatkiem dużym, nie kredytuje się go – tłumaczy.
W tym roku nadal spada wiek sprowadzanych indywidualnie pojazdów. Jeszcze rok temu w styczniu poniżej czterech lat miało 9,1 proc. przywiezionych wozów, w tym roku już 11,3 proc. Z drugiej strony dziesięcioletnie i starsze pojazdy stanowiły przed rokiem 49,4 proc. całego importu, teraz – 46,9 proc.
Od sprowadzonych w styczniu 2009 roku używanych aut do budżetu odprowadzono nieco ponad 63 mln zł. To o prawie połowę mniej niż w grudniu 2008 roku i o ponad 21 proc. mniej niż rok wcześniej.