O tym że najstarsza czeska firma lotnicza spod Pragi Aero Vodochody ma największe szanse przejąć dochodowe zakłady śmigłowcowe w Świdniku (ponad 420 mln zł rocznych przychodów w 2008 r.) „Rz” napisała jako pierwsza na początku tego tygodnia.
Dziś ARP, właściciel ponad 86 udziałów w PZL potwierdziła, iż wybrała Aero Vodochody do negocjacji warunków prywatyzacji ostatniego dużego państwowego zakładu lotniczego, głównego dostawcy helikopterów m.in. dla wojska. Rywalizację przegrał europejski potentat helikopterowy włosko-brytyjska Agusta Westland.
A to AW od początku procedury prywatyzacyjnej uchodziła za faworyta. Włoska Agusta już kilkanaście lat współpracuje z PZL Świdnik. W lubelskiej firmie powstają do dziś kadłuby większości typów helikopterów Agusty, a w zeszłym roku Włosi zostawili w kasie PZL Świdnik ponad 150 mln zł należności za wykonane prace montażowe i konstrukcyjne.
- W ocenie ARP oferta finansowa i technologiczna Aero Vodochody zdecydowanie przewyższała propozycje złożone przez Agustę Westland — oświadczyła w piątek Roma Sarzyńska rzecznik ARP. Agencja przystępuje do negocjacji z Aero ale nie zamyka definitywnie drzwi przed innymi inwestorami. - Jesteśmy zdecydowani sprywatyzować PZL Świdnik w tym roku i chcemy zapewnić dobre perspektywy polskiej fabryce - zapewnia rzecznik ARP.
Prezes Świdnika Mieczysław Majewski o decyzji ARP dowiedział się od nas. — Nie komentuję postanowień właściciela. Z punktu widzenia firmy najlepszy byłby jednak branżowy strategiczny partner, który wniesie do PZL nowoczesne technologie i produkty oraz otworzy dostęp do nowych rynków.