Związkowcy i zarząd KW nie porozumieli się wczoraj – rozmowy w obecności mediatora odłożono do wtorku, ale decyzja o ewentualnym strajku została już podjęta.
[wyimek]55 mln zł przychodów traci Kompania Węglowa, przerywając wydobycie na dobę, np. z powodu strajku[/wyimek]
– Zawarliśmy dżentelmeńską umowę ze stroną społeczną i do końca negocjacji nie chcemy ich komentować – mówi Zbigniew Madej, rzecznik KW. Związkowcy są bardziej rozmowni. – Ustąpiliśmy. 6 proc. wzrostu podstawowej płacy chcemy od marca, nie od stycznia, dopłaty 10 zł do dniówki od lutego. Zarząd musi to policzyć, ale jak we wtorek nie będzie kompromisu, w czwartek dwugodzinny strajk ostrzegawczy – mówi Dominik Kolorz, szef górniczej „S”. Kolejny krok to strajk generalny 16 kopalń.
Wacław Czerkawski, wiceprzewodniczący ZZGwP, zapowiedział, że przed wtorkiem będzie się starał o rozmowę z wiceminister gospodarki Joanną Strzelec-Łobodzińską. Ona jednak uważa, że podwyżki płac powinny być uzależnione od sytuacji finansowej firmy. A KW za 2008 r. ma 37 mln zł strat. – Ale na ten rok spółka przeszacowała koszt. Np. mówi się, że na zwałach zostanie 4,5 mln ton węgla, a naszym zdaniem o połowę mniej – tłumaczy Kolorz.
Zarząd KW wciąż proponuje podwyżkę o 1,2 proc. i chce utrzymać zatrudnienie w 65-tysięcznej firmie, nie rezygnuje też z inwestycji. Może rozmowy uda się zawiesić – jak wczoraj w Bogdance, gdzie załoga domagała się 8-proc. podwyżek. Tam strony odłożyły negocjacje na czas nieokreślony.