Trzy największe polskie sieci jubilerskie – Apart, W. Kruk i Yes, kontrolujące ponad 40 proc. rynku wartego niemal 2 mld zł, kryzys wydaje się omijać. – W tym roku spodziewamy się dalszego wzrostu sprzedaży. Otworzyliśmy dziewięć nowych salonów i mamy ich już 145 – mówi Helena Palej, rzecznik Apartu, lidera rynku.
Ubiegłoroczne przychody firmy wzrosły o ponad 15 proc., do 360 mln zł. Spółka nie ogranicza też inwestycji. Kilka dni temu Apart, jakby na przekór cięciu wydatków na promocję przez większość firm, z pompą zaprezentował na pokazie mody nowy katalog z diamentową biżuterią. To wstęp do kolejnej wielkiej kampanii reklamowej z udziałem byłej Miss Świata Anety Kręglickiej.
Najwięksi konkurenci spółki również nie narzekają na sytuację na rynku. W I kwartale przychody W. Kruk wzrosły o ponad 23 proc., do 31,5 mln zł, a EBIT zwiększył się z 6,8 mln zł w roku ubiegłym do niemal 9 mln zł obecnie. – Ta marka najlepiej sobie radzi ze spowolnieniem. Co prawda musieliśmy wprowadzić promocje, które w latach wcześniejszych były raczej rzadkością, i marże spadły o kilka procent, ale sprzedaż rośnie. Spadki można zaobserwować tylko w przypadku luksusowych zegarków, ale tak brylanty, jak i biżuteria ze średniej półki ciągle sprzedają się bardzo dobrze – mówi Michał Wójcik, prezes Vistula Group, właściciela W.Kruk.
Także Yes spodziewa się w tym roku wzrostu obrotów, choć po doskonałym styczniu i lutym kolejne dwa miesiące były słabsze niż w 2008 roku. – Ubiegły rok był najlepszy w historii firmy, dlatego nawet powtórzenie tego wyniku uznam za sukces, choć dalej spodziewamy się wzrostu obrotów – mówi Krzysztof Madelski, prezes Yes Biżuteria.
Firmom nie sprzyja wzrost cen złota na światowych giełdach, choć z drugiej strony mają też zapasy surowca kupionego jeszcze po niższych cenach. – W czwartym kwartale ub.r. ceny złota wzrosły o ponad