Specjaliści z branży kolejowej ostrzegają, że jeżeli PKP PLK SA nie zostaną przekształcone ze spółki akcyjnej w rządową agencję, grozi im bankructwo, a kolejowej infrastrukturze kompletna zapaść.
Koszty działalności spółki PKP Polskie Linie Kolejowe wynoszą ok. 3,5 miliarda złotych. Nowe inwestycje (do 2013 roku prawie 10 mld euro) spowodują, że ta kwota każdego roku będzie się zwiększać o koszty amortyzacji, tj. o blisko pół miliarda złotych rocznie. W 2011 roku będzie to 4,5 mld zł, a w 2012 roku już 5 mld zł – szacuje szef zespołu doradców Izby Gospodarczej Transportu Lądowego Ireneusz Gójski. Dodaje, że PKP PLK już teraz brakuje pieniędzy na pokrycie kosztów działalności, nie mówiąc o 5 mld zł, którymi spółka będzie musiała dysponować za kilka lat. Ponieważ PKP PLK są spółką akcyjną, wpływy muszą pokryć koszty, a budżet państwa nie ma pieniędzy na pokrycie ewentualnych strat. Dlatego zwiększona amortyzacja oznacza dla klientów duże podwyżki cen dostępu do torów.
Wpływy do kasy PKP PLK zapewniają przede wszystkim przewoźnicy towarowi, którzy już teraz się skarżą, że stawki w Polsce należą do najwyższych w Europie.
Kosztowny dostęp do torów sprawia, że kolej nie jest w stanie konkurować z przewoźnikami samochodowymi. Gójski wylicza, że przewożąc 17 ton ładunku na odległość 280 km (średnia odległość przewozu na kolei), klient, aby mieć taką samą cenę transportu jak ciężarówką, musiałaby otrzymać od PKP Cargo 66 procent zniżki. Dodaje jednak, że cena byłaby porównywalna tylko dla przewozu od bocznicy do bocznicy, bo konieczność dowozu lub odwozu towaru samochodem podniesie koszt usługi. Na dodatek prędkość handlowa pociągu wynosi 23 km/h, gdy samochodu 50 km/h. Już przy obecnych stawkach przewozy kolejowe maleją, natomiast przy jeszcze wyższych cenach na torach pozostanie 60 mln ton ładunków masowych, których spedytorzy nie będą w stanie przerzucić na drogi. – Tak małe przewozy nie utrzymają kolejowej infrastruktury – ostrzega Gójski.
[srodtytul]Jak przekazać ziemię?[/srodtytul]