Produkcja samochodów w Polsce pomiędzy styczniem a majem 2009 roku spadła o 21 proc. – informuje opublikowany wczoraj raport Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. To efekt drastycznego spadku sprzedaży na rynkach Europy Zachodniej i w konsekwencji załamania polskiego eksportu. Za granicę trafia 97 proc. wyprodukowanych w Polsce aut.
Równie kiepsko wygląda sprzedaż krajowa. Choć do maja z salonów wyjechało 142 tys. nowych samochodów, o 0,7 proc. więcej niż rok wcześniej, to blisko 18 proc. z nich trafiło za granicę. Głównie do Niemiec, których obywatele korzystają z rządowych dopłat za złomowanie starych pojazdów.
Jedyną pozytywną informacją jest zwiększenie produkcji autobusów – w pierwszym kwartale o ponad tysiąc. To blisko 33-procentowy wzrost w porównaniu z rokiem ubiegłym. Za to dramatycznie przedstawia się sprzedaż nowych ciężarówek. Liczba chętnych na taki zakup stopniała o 64 proc. W dodatku o ile w drugiej połowie ubiegłego roku zakupowa bessa dotykała głównie samochody największe, o masie powyżej 16 ton, to teraz coraz szybciej suną w dół wyniki sprzedaży samochodów dostawczych.
Kryzys dotykający branżę zmniejszył szanse na poprawę jakości samochodów jeżdżących po polskich drogach. Liczba rejestracji nowych samochodów spadła bowiem o 16 proc. A samochody Polaków są wiekowe. Zaledwie co dziesiąty ma mniej niż pięć lat, co trzeci liczy od 16 do nawet 30 lat.
To zdecydowanie gorzej niż średnia unijna. Jeżeli w UE mniej niż jedna trzecia aut ma więcej niż 10 lat, w Polsce – aż dwie trzecie. Nic dziwnego: jeśli w rekordowym dla polskiej motoryzacji roku 2008 zarejestrowano prawie 1,5 mln samochodów, zaledwie co czwarty był nowy. Pozostałe auta były używane i sprowadzone w ramach prywatnego importu. Większość stara i mocno wyeksploatowana.