- Napełniamy nasze magazyny tak jak to robiliśmy i w kwietniu i w maju, a w czerwcu zatłoczymy do nich 1,1 mld m sześc. gazu - stwierdziła na konferencji prasowej premier Tymoszenko. - I znów zapłacimy za gaz bez żadnego opóźnienia.

7 lipca upłynie termin, w którym ukraińska firma Naftohaz ma przekazać należności za gaz do Gazpromu. Szefowie tego rosyjskiego koncernu oraz władze w Moskwie ostrzegali już, że jeśli pieniądze nie wpłyną na czas, to mogą wstrzymać eksport na Ukrainę. A to by oznaczało problemy dla wielu krajów Unii Europejskiej. Ukraińskimi rurociągami Rosjanie transportują większość swojego paliwa przeznaczonego dla Europy, w tym także i Polski.

O możliwych problemach z płatnościami Ukrainy za rosyjski gaz mówił też kilka dni temu szef Komisji Europejskiej Jose Barroso. Zapowiedział przy tym, że choć Unia sama nie może przeznaczyć na pomoc dla Kijowa konkretnych kwot, to jednak mogą to zrobić europejskie instytucje finansowe. Poza tym Ukraina może liczyć na pomoc z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, ale pierwotnie miała ona być przeznaczona na ratowanie systemu finansowego kraju.

Już na początku czerwca Naftohaz skorzystał z kredytu od jednego z ukraińskich banków w wysokości pół miliarda dolarów przeznaczonego na zapłacenie należności za majowe dostawy rosyjskiego gazu. Rachunek za czerwiec może opiewać na kwotę 250 mln dolarów.