Wczoraj niemiecki rząd nie ukrywał swojego poparcia dla oferty kanadyjsko-rosyjskiej. Wieczorem planowane było spotkanie z GM, który wciąż skłania się ku ofercie belgijsko-amerykańskiego funduszu RHJ, który obiecuje, że do roku 2011 podda Opla wielkiej restrukturyzacji.
Jeszcze tydzień temu kanclerz Niemiec Angela Merkel mówiła o konieczności wyjaśnienia kilku kwestii w ofercie Magny. Niemcy blokowali również transfer technologii z Opla do Rosji. Tymczasem w nowej ofercie złożonej w ostatni piątek Magna wręcz zażądała dostępu do patentów oraz możliwości produkowania opli pod własną marką. I nie została odprawiona. – Wyraziliśmy swoje preferencje dla Magny i dzisiaj z całą stanowczością je potwierdzamy – przekonywał wczoraj rzecznik niemieckiego rządu Ulrich Wilhelm. Nie ukrywał jednak, że porozumienie w tej kwestii z GM jest niezbędne. Jego zdaniem domknięcie formalności i całkowite przejęcie Opla może przeciągnąć się aż do jesieni.
Gdyby się jednak okazało, że rząd niemiecki i GM nie dojdą do porozumienia, zarządzanie firmą przejmie Opel Trust, który przejął odpowiedzialność za ten koncern od czerwca. Trust posiada dzisiaj 65 proc. akcji Opla (reszta należy do GM) i musi zaakceptować przyszłego inwestora. W skład Trustu wchodzą dwaj przedstawiciele GM, dwóch Niemców – jeden reprezentuje rząd federalny, drugi rządy landów, a piąty członek to neutralny John Irvin, prezes Amerykańskiej Izby Handlu w Niemczech, pozbawiony zresztą prawa głosu. Ma natomiast prawo lobbować na rzecz którejś oferty.
Zdaniem Wilhelma jest bardzo mało prawdopodobne, aby ostateczna decyzja zapadła jeszcze w tym tygodniu, co zapowiadał uczestniczący również w negocjacjach Klaus Franz, szef związków zawodowych w Oplu i wiceprzewodniczący rady nadzorczej koncernu.