Amerykański dziennik powołuje się na anonimowe źródło.Nasze informacje pochodziły od dyrektora generalnego fabryki Fiata w Tychach,Zdzisława Arleta,który nie miał wątpliwości,że eksport „500” z fabryki w Tychach nie miałaby ekonomicznego uzasadnienia.– „500” sprzedawana na rynku amerykańskim musi być dostosowana do tego rynku – tłumaczył Arlet. Amerykanie najbardziej lubią auta łatwe w prowadzeniu, najchętniej z automatyczną skrzynią biegów.W Europie natomiast nie ma tak rygorystycznych ograniczeń prędkości, jak w USA,chociażby na niemieckich autostradach można jeździć tak szybko jak na to pozwala moc silnika i warunki pogodowe.Dlatego w autach europejskich silniejsze muszą być hamulce,inaczej skonstruowane skrzynie biegów i napęd.To tylko kilka różnic.
Przedstawiciele Chryslera już byli w tyskiej fabryce i bardzo podobała im się organizacja pracy. Nie jest wykluczone,że kluczowi pracownicy Fiat Auto Poland ( sami Polacy) pojadą do Toluca pomagać w rozruchu produkcji „500”. Silniki do „500” miałyby być robione w fabryce Chryslera w Trenton w stanie Michigan. Na razie jedynym miejscem,gdzie są produkowane to należący do Fiata polski Powertrain.
Na amerykańskim rynku „500” ma być w sprzedaży najwcześniej pod koniec przyszłego roku.Została już pokazana na targach samochodowych w Nowym Jorku w zimie tego roku. Produkcja fiatów przez Chryslera, to efekt przejęcia przez włoski koncern 20 proc. udziałów w czerwcu tego roku.Za udziały w Chryslerze Fiat nie zapłacił ani centa,natomiast zobowiązał się do użyczenia technologii. „500” z Toluca, skąd mają być eksportowane do obu Ameryk ,to pierwszy przyklad,że Włosi dotrzymali słowa. Danuta Walewska