Od połowy 2011 r., zgodnie z unijną dyrektywą, na wszystkich autostradach państw członkowskich ma działać elektroniczny system poboru opłat. Dla budżetu państwa będzie to oznaczać duży zastrzyk gotówki, która dziś zostaje w kieszeni kierowców. – Chcemy ujednolicić stawki za przejazd wszystkimi autostradami. Kierowcy samochodów osobowych płaciliby 20 gr za każdy przejechany kilometr, a ciężarówek – 46 gr – mówi Mikołaj Karpiński, rzecznik resortu infrastruktury.
Z naszych wyliczeń wynika, że w 2012 r. z tytułu opłat za przejazd autostradami wpłynie do budżetu ponad miliard złotych. Obecnie do kasy państwa trafiają jedynie opłaty za przejazd 96-km odcinkiem A1 z Gdańska do Grudziądza zbudowanym przez GTC (rocznie ok. 130 mln zł). Budżet wypłaca następnie GTC tzw. opłatę za dostępność. Obecna kwota opłaty jest wyższa od wpływów. Różnica może w tym roku wynieść nawet 25 mln euro. Sumy wyrównają się za kilka lat wraz ze zwiększeniem ruchu, potem wpływy mają przeważać.
Na podobnych zasadach będą rozliczane opłaty za przejazd odcinkami A2 i A1 budowanymi przez Autostradę Wielkopolską i Autostradę Południe. Po ich wybudowaniu do budżetu może trafiać rocznie ok. 430 mln zł.
Państwo nie dostaje na razie nic z autostrad, które samo wybudowało. To po części wynik urzędniczej niefrasobliwości. Większość prac na budowanym na zlecenie państwa 160-km odcinku A4 zakończyła się w 2000 r. Jednak dopiero pod koniec 2008 r. rozstrzygnięto przetarg na dostosowanie trasy do pobierania opłat. Wygrała go firma Egis, jednak prace mimo to nie ruszyły, bo od wyniku odwołał się Stalexport. Najbliższa rozprawa w tej sprawie ma się odbyć w październiku.
Bardziej zaawansowane są prace nad wprowadzeniem opłat na 103-km odcinku autostrady A2 między Koninem a Strykowem. Dostosowaniem drogi do standardów autostrady płatnej i budową bramek zajmie się za 379 mln zł konsorcjum firm Alcatel-Lucent i Thales. – System poboru opłat ruszy w 2011 roku – mówi Andrzej Maciejewski, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Ta trasa może przynosić państwu co najmniej 160 mln zł rocznie (pod warunkiem że ruch na niej wyniesie średnio ok. 20 tys. pojazdów na dobę).