Legnicka prokuratura okręgowa wszczęła śledztwo z zawiadomienia zarządu KGHM w sprawie dwugodzinnego strajku ostrzegawczego, [link=http://www.rp.pl/artykul/347451.html]który odbył się 11 sierpnia[/link]. Część porannej zmiany nie podjęła pracy, protestując przeciwko planom Skarbu Państwa, który w przyszłym roku chce sprzedać 10 proc. akcji KGHM (teraz ma około 41 proc.).
[srodtytul]Działanie na szkodę spółki?[/srodtytul]
"Postępowanie wyjaśni, czy przesłanki, jakie ze strony organizatorów legły u podstaw strajku, mogły być przedmiotem sporu zbiorowego oraz czy spełnione zostały przewidziane przez ustawę wymogi formalne uzasadniające zorganizowanie strajku ostrzegawczego. Śledztwo wszczęto również w sprawie działania na szkodę spółki, polegającego na udziale w strajku ostrzegawczym członków rady nadzorczej KGHM reprezentujących załogę" - czytamy w komunikacie prokuratury.
Art. 585 kodeksu spółek handlowych stanowi, że osoba będąca członkiem rady działająca na szkodę spółki podlega karze pozbawienia wolności do lat 5 i grzywnie. Członkowie nadzoru, których prześwietlą śledczy to Ryszard Kurek, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego i Józef Czyczerski, szef Solidarności. Trzeci reprezentant z wyboru załogi, Leszek Hajdacki (ZZPPM) był wówczas na urlopie.
Zdaniem zarządu lubińskiego koncernu, strajk zorganizowany był nielegalnie i przyniósł około 30 mln zł strat (rozumianych także jako utracone korzyści). Związkowcy podtrzymują, że ich działania były uprawnione.