Jeszcze tydzień temu Brytyjczyk był zachwycony ofertą Magny, wcześniej naciskał na General Motors, aby na inwestora w Oplu/ Vauxhallu wybrać właśnie konsorcjum Magna/Sbierbank. Deklarował także wsparcie w wysokości co najmniej 500 mln funtów z brytyjskiego budżetu. Łączono to wówczas z wielką przyjaźnią łączącą Petera Mandelsona i Olega Deripaskę właściciela GAZ-a gdzie mają być produkowane Ople. W ubiegłym roku w brytyjskiej prasie ukazały się zdjęcia obydwóch panów w bardzo swobodnych strojach spędzających wakacje na jachcie Deripaski u wybrzeży Korfu.

Teraz Mandelson zmienił zdanie i wypomina Magnie i Sbierbankowi, że ich oferta wymaga większego o 1,3 mld euro dofinansowania państwa, niż to proponował fundusz inwestycyjny RHJ (4,5 mld euro w porównaniu z 3,2 mld), nie mówiąc już o tym, że sam GM wyrażał gotowość uratowania Opla, jeśli otrzyma gwarancje kredytowe na 2 mld euro.

Dodatkowo jeszcze Magna zakłada cięcia zatrudnienia większe od tego, co przewidywał RHJ o tysiąc osób (10, 952 wobec 9,5). Brytyjski minister ujawnił również, że kiedy ostatecznie trust wybierający ofertę do przyszłych negocjacji wskazał na propozycję Magny, dwóch przedstawicieli General Motors głosowało przeciwko ofercie Magny/ Sbierbanku. Uparli się przy niej tylko Niemcy.

List Mandelsona do Neellie Kroes przedostał się do prasy nazajutrz po doniesieniach pracy niemieckiej, która ujawniła przeciek z propozycji Magny/Sbierbanku co planów konkretnych cięć zatrudnienia. Okazało się, że redukcje w niemieckim Oplu będą procentowo najmniejsze. Komisja Europejska wczoraj potwierdziła, że list ministra Mandelsona do niej dotarł, oraz że Mandelson i Kroes rozmawiali przez telefon. Jednocześnie KE zapewniła, że propozycji Magny/Sbierbanku przyjrzy się z "wyjątkową starannością".