Rosja buduje elektrownię przy granicy z Litwą

Rusza budowa elektrowni atomowej koło Kaliningradu. Będzie za duża na potrzeby Rosjan, więc ci muszą szukać odbiorców energii na Litwie i w Polsce

Publikacja: 30.09.2009 03:09

Rosyjski rząd oficjalnie zaakceptował wczoraj plan budowy elektrowni nuklearnej w obwodzie kaliningradzkim, której wartość szacuje się na minimum 5 mld euro. Pierwszy z dwóch bloków (po 1150 megawatów mocy każdy) ma być gotowy ok. 2015–2016 r., drugi – ok. 2018 r. Kontrolny pakiet udziałów w elektrowni zachowają władze rosyjskie (51 proc.), resztę mogą przeznaczyć dla zagranicznego partnera. Wśród kandydatów wymienia się niemiecki koncern Siemens.

Elektrownia ma powstać w odległości zaledwie kilkunastu kilometrów od granicy z Litwą. Według niektórych ekspertów Rosjanie dlatego zdecydowali się na kosztowną inwestycję w obwodzie, by zniechęcić Litwinów do budowy nowych bloków w Ignalinie, które mają zastąpić starą elektrownię atomową. Gdyby tak się stało, Litwa na wiele lat uzależniłaby się od importu energii rosyjskiej. Tym bardziej że Rosjanie już im zaproponowali dostawy energii z planowego zakładu.

Eksperci przyznają, że Rosjanie nie będą potrzebować dodatkowej energii z nowej elektrowni nuklearnej, a nabywców na nią poszukają za granicą – nie tylko na Litwie, ale i w Polsce oraz w Niemczech. – Rosjanie muszą najpierw rozwiązać problem ze sprzedażą energii i znaleźć odbiorców – przekonuje prof. Władysław Mielczarski z Politechniki Łódzkiej. – Bez udziału Polski może się to im nie udać.

[wyimek]7 mld dol. ma kosztować budowa pierwszego etapu elektrowni atomowej k. Kaliningradu[/wyimek]

Rosyjskie media poinformowały wczoraj, że firma handlująca energią Inter Rao zaproponowała nawet ułożenie kabla wzdłuż planowanego gazociągu bałtyckiego (Nord Stream). Wtedy energia docierałaby też do Niemiec. Ale prof. Mielczarski przypomina, że w północno-wschodnich Niemczech nie uda się sprzedać rosyjskiej energii, bo tam jest po prostu jej nadmiar ze względu na istniejące liczne farmy wiatrowe.

Strona rosyjska oficjalnie jeszcze nie przedstawiła Polsce propozycji zakupu energii z nowej inwestycji w Kaliningradzie ani udziału w jej budowie.

Tymczasem Polska Grupa Energetyczna przygotowuje własny plan budowy elektrowni atomowej. Prezes firmy Tomasz Zadroga zapewnia, że rosyjska inwestycja nie ma w ogóle związku z tym projektem, a przygotowania do niego przebiegają zgodnie z harmonogramem. Pierwsza energia z polskiej elektrowni atomowej ma popłynąć ok. 2020 r.

Rosyjski rząd oficjalnie zaakceptował wczoraj plan budowy elektrowni nuklearnej w obwodzie kaliningradzkim, której wartość szacuje się na minimum 5 mld euro. Pierwszy z dwóch bloków (po 1150 megawatów mocy każdy) ma być gotowy ok. 2015–2016 r., drugi – ok. 2018 r. Kontrolny pakiet udziałów w elektrowni zachowają władze rosyjskie (51 proc.), resztę mogą przeznaczyć dla zagranicznego partnera. Wśród kandydatów wymienia się niemiecki koncern Siemens.

Elektrownia ma powstać w odległości zaledwie kilkunastu kilometrów od granicy z Litwą. Według niektórych ekspertów Rosjanie dlatego zdecydowali się na kosztowną inwestycję w obwodzie, by zniechęcić Litwinów do budowy nowych bloków w Ignalinie, które mają zastąpić starą elektrownię atomową. Gdyby tak się stało, Litwa na wiele lat uzależniłaby się od importu energii rosyjskiej. Tym bardziej że Rosjanie już im zaproponowali dostawy energii z planowego zakładu.

Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca