W nowym rozdaniu z unijnych pieniędzy będą dotowane szczególnie innowacyjne, a więc najbardziej ryzykowne projekty. – Nie wiemy jednak, co się stanie, jeśli nie uda się uzyskać zaplanowanych efektów tych inwestycji. Czy konieczny będzie zwrot grantu? – pyta w liście do „Rz” przedsiębiorca z woj. podkarpackiego.
Chodzi o dotacje z programu „Innowacyjna gospodarka”. Właśnie trwa konkurs (do końca października) z nowymi zasadami przyznawania unijnej pomocy. Główne kryterium to wytworzenie innowacyjnego na skalę światową produktu, który ma odnieść sukces na rynkach międzynarodowych. To właśnie ten ostatni wymóg najbardziej przeraża przedsiębiorców. Zgodnie z zasadami unijnej pomocy przedsiębiorca musi utrzymać efekty projektu przez pięć (w przypadku MŚP – przez trzy ) lat od zakończenia inwestycji. Nie wiadomo jednak, co się stanie, jeśli dany produkt nie uzyska uznania w oczach odbiorców albo zostanie szybko wypchnięty z rynku przez ofertę konkurencji.
O wyjaśnienie tej kwestii „Rz” poprosiła Ministerstwo Rozwoju Regionalnego. Z otrzymanych odpowiedzi wynika, że w takich przypadkach o zwrocie dotacji nie będzie na szczęście mowy. – Mówiąc o efekcie trwałości, w pierwszej kolejności należy zwrócić uwagę na wykorzystanie w wymaganym okresie maszyn i urządzeń zakupionych w ramach projektu, wykorzystanie zakupionej technologii oraz zachowanie utworzonych miejsc pracy – odpowiada resort. – W sektorach, w których występuje silna konkurencja, trudno utrzymać produkcję tego samego produktu przez dłuższy czas. Dlatego po zrealizowaniu celu projektu, czyli wprowadzeniu danego wyrobu do produkcji, dopuszczona jest zmiana profilu produkcji – podkreśla ministerstwo.
– To oczekiwane przez przedsiębiorców podejście – komentuje Kiejstut Żagun z KPMG. – Trudno karać firmy za niesprzyjające warunki rynkowe.