Słabnąca sprzedaż już doprowadziła część komisów, zwłaszcza niewielkich, na krawędź plajty. Eksperci tymczasem ostrzegają: w najbliższych miesiącach sytuacja może się jeszcze pogarszać. [wyimek]454 tys. używanych samochodów – o 41 proc. mniej niż przed rokiem – wjechało przez osiem miesięcy do Polski[/wyimek]
– Bez znaczącego wzmocnienia złotego ten rynek nie ma szans na odbicie – twierdzi dyrektor w krakowskim dziale audytu Deloitte Marek Turczyński. Import hamuje głównie drogie euro. W lipcu 2008 roku było warte zaledwie 3,2 zł. Teraz o jeden złoty więcej. Według prognoz Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar w 2009 roku do Polski zostanie sprowadzonych ok. 685 tys. używanych samochodów. To o 38 proc. mniej niż w rekordowym roku 2008, kiedy prywatni importerzy przywieźli ich ponad 1,1 mln. Na obecny spadek wpływa też mniejsza oferta.
– Wprowadzone w Niemczech dopłaty za złomowanie aut ograniczyły podaż używanych samochodów. Tymczasem tamtejszy rynek to ich główny dostawca do Polski – tłumaczy analityk Samaru Tomasz Dominiak.
Według ostatnich danych z izb celnych do końca sierpnia prywatny import wyniósł nieco ponad 454 tys. pojazdów. To ponad 41 proc. mniej niż przed rokiem. Choć dopłaty w Niemczech już się skończyły, ewentualny wzrost importu w ostatnim kwartale raczej nie będzie duży. Z danych Samaru wynika bowiem, że w poprzednich latach liczba sprowadzanych aut w drugiej połowie roku była niższa niż w pierwszej. W dodatku pogarszająca się sytuacja na polskim rynku pracy mocno studzi ochotę na wydatki.
– Klienci komisów z używanymi autami będą odraczać zakupy jeszcze w pierwszej połowie przyszłego roku – uważa Turczyński.