Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, dodatkowe dostawy mają się pojawić jeszcze w tym roku. Nie wiadomo jednak, jakie ustępstwa za te dostawy gazu przyjdzie stronie polskiej poczynić, bo firmy poinformowały w piątek tylko ogólnie o zawartym dzień wcześniej kompromisie, a zarząd PGNiG odmówił jakichkolwiek komentarzy.

[wyimek] Po 50 proc. ma mieć strona polska i rosyjska w kluczowej spółce EuRoPol Gaz[/wyimek]

Nie jest tajemnicą, że przez ostatnie miesiące strona rosyjska żądała znaczących ustępstw sprawach spółki EuRoPol Gaz (zarządzającej gazociągiem do Niemiec). Minister gospodarki Waldemar Pawlak, który nadzorował rozmowy, jest zadowolony z zawartego przez firmy kompromisu. – Pozytywnie oceniam osiągnięte porozumienie na poziomie biznesowym – powiedział wicepremier. – Kolejnym krokiem będzie przedstawienie dokumentów zespołowi ds. bezpieczeństwa energetycznego, a następnie zostanie on przedłożony Radzie Ministrów – dodał.

Rosyjska zgoda na dodatkowe dostawy, które mogą rozpocząć się już w listopadzie, po oficjalnym podpisaniu porozumienia międzyrządowego, oznacza, że Polska nie powinna mieć problemów z zaopatrzeniem w surowiec tej zimy. A taka groźba do tej pory była realna. Szefowie PGNiG ostrzegali, że tej zimy może zabraknąć w krajowym bilansie ok. 400 mln m sześc., a w przyszłym roku – ponad 2 mld.

Rosjanie będą od przyszłego roku sprzedawać Polsce po ok. 11 mld m sześc. gazu rocznie i tak będzie do 2037 r. To oznacza, że obecnie obowiązujący do 2022 r. kontrakt został wydłużony o 15 lat, a dostawy zwiększone o 2,5 – 3 mld m sześc. (rocznie). – Nie mam zastrzeżeń co do wydłużenia kontraktu, zużycie gazu w Polsce w kolejnych latach na pewno będzie rosło, choćby z powodu wdrożenia pakietu klimatycznego, a zatem powstawać będą kolejne elektrownie gazowe – mówi „Rz” Janusz Steinhoff, wicepremier odpowiedzialny za gospodarkę w rządzie Jerzego Buzka.