Dotychczas Komisja Europejska zaakceptowała większość z 30 wniosków o podobne dotacje, m.in. dla Irlandii (14,8 mln euro, w związku z grupowymi zwolnieniami fabryki Dell’a), Niemcy (5,5 mln euro dla fabryki Nokii w Bochum) i Szwecja, ( 9,8 mln euro w związku ze zwolnieniami w fabryce Volvo).

Z pomysłem podobnego sfinansowania zwolnień dla poznańskich zakładów wystąpił europoseł PIS Konrad Szymański, który krytykował bezczynność rządu w sprawie pozyskiwania środków europejskich z tego źródła. Na potrzebę pilnych działań w tej sprawie wskazywały związki zawodowe z Zakładów Cegielskiego w swej petycji do parlamentarzystów. Szymański otrzymał właśnie odpowiedź Ministerstwa Gospodarki na zgłoszone na początku października propozycje. Jest w nim zapewnienie, że Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, pełniące w Polsce rolę Instytucji Zarządzającej EFG poprosi Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej o przeanalizowanie przyczyn i skali zwolnień pod kątem możliwości wsparcia działań osłonowych z EFG.

Fundusz ten uruchomiony został w 2006 roku. Umożliwia udzielenie wsparcia zwalnianym pracownikom, gdy powodem są poważne zmiany strukturalne, spowodowane globalizacją a zwolnienia mają niekorzystny wpływ na gospodarkę regionalną. Od maja br. w ramach EFG wsparcie mogą otrzymać również pracownicy zwalniani bezpośrednio z powodu światowego kryzysu gospodarczego i finansowego. Wysokość unijnej dotacji nie może przekroczyć 65 proc. łącznych kosztów wsparcia. Musi być ona wykorzystana w ciągu dwóch lat.

Zwolnienia w poznańskich zakładach objęły ok. 500 pracowników. To najważniejszy z kilkuset kontrahentów stoczni w Gdyni i Szczecinie, które winne są Cegielskiemu ok. 60 mln zł za dostarczone silniki do okrętów. W ubiegłym roku poznańskie zakłady odnotowały stratę w wysokości 7,3 mln zł przy obrotach 634 mln zł.

Europoseł Szymański zauważa, że w procedurę obejmującą wykorzystywanie środków z tego funduszu zaangażowanych jest aż pięć ministerstw: Rozwoju Regionalnego, Pracy i Polityki Społecznej, Gospodarki, Skarbu Państwa, Finansów). - Nie rozumiem dlaczego więc do tej pory Polska nie złożyła ani jednego wniosku aplikacyjnego - dziwi się Szymański. Ministerstwo Gospodarki argumentuje, że do tej pory nie było przypadków kwalifikujących się do takiej pomocy oraz że bardziej atrakcyjna jest możliwość zaangażowania środków z Europejskiego Funduszu Społecznego, z którego można sfinansować nie 65 lecz 85 proc. wartości pomocy.