Od przyjęcia unijnego pakietu mija niemal rok. Eksperci uważają, że w tym czasie rząd zrobił zbyt mało, by przygotować Polskę do spełnienia zobowiązań wynikających z dokumentu.
Polska będzie musiała do 2020 r. zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych o 20 proc. w stosunku do 1990 r. i poprawić o 20 proc. efektywność energetyczną. Najważniejszym wyzwaniem będzie jednak produkcja do 2020 r. 15 proc. energii z odnawialnych źródeł.
Nie określono, jak cel ten zostanie podzielony między wytwórców ciepła i energii elektrycznej. Eksperci oceniają, że będzie to wymagało osiągnięcia w bilansie zużytej energii elektrycznej 20 proc. udziału zielonej energii (ok. 10 GW) i 15 proc. w cieple (30 GW). Koszty niezbędnych inwestycji w energetyce elektrycznej wyniosą 60 – 80 mld zł, a w ciepłownictwie – 45 mld zł. – To ogromne wyzwanie, które trzeba będzie wypełnić w ciągu zaledwie dekady – zauważa Maciej Stryjecki, prezes Fundacji na rzecz Energetyki Zrównoważonej.
Dodaje, że inwestorzy prywatni są gotowi sfinansować nowe źródła energii, ale o ich kapitał zabiegają wszystkie państwa europejskie. Dlatego Polska powinna zlikwidować bariery administracyjne, a zwłaszcza długie procedury dotyczące budowy farm wiatrowych, które będą głównym źródłem odnawialnej energii w kraju.
Zdaniem ekspertów sukcesem rządu jest przyjęcie polityki energetycznej państwa do 2030 r. i utrzymanie obecnego systemu wsparcia zielonej energii. Po raz pierwszy w tym roku moc oddawanych do użytku farm wiatrowych przekroczy 250 MW. – Ale od przyszłego roku powinniśmy oddawać aż 1000 MW – dodał Stryjecki.