Kilkugodzinna wizyta rosyjskiego ministra energetyki Anatolija Janowskiego nie wystarczyła do uzgodnienia ostatecznego zapisów umożliwiających zawarcie porozumienia gazowego. Skończyło się na „uczcie duchowej” i koncercie Wielkiej Orkiestry Symfonicznej z Moskwy, współfinansowanym przez Gazprom i PGNiG.

Wiceminister gospodarki Joanna Strzelec-Łobodzińska po spotkaniu przekonywała, że w 90 proc. już porozumienie jest przygotowane. Z informacji „Rz” wynika jednak, iż brakuje uzgodnień w poważnej kwestii. Chodzi o zobowiązanie rosyjskiego koncernu Gazprom do uregulowania choć części należności z tytułu zaniżonych opłat za tranzyt gazu przez nasz kraj rurociągiem jamalskim. Obejmują one kwotę kilkudziesięciu milionów dolarów, jaką powinna otrzymać spółka EuRoPol Gaz nadzorująca gazociąg.

Rosyjska firma płaciła niższe stawki za przesył gazu do Niemiec, naliczając je według własnych kalkulacji – innych niż miał EuRoPol Gaz i niższych niż PGNiG. Przez ponad dwa lata trwał bowiem konflikt w zarządzie tej spółki o sposób wyliczania stawek.

Nie wiadomo, czy władze Gazpromu są zdeterminowane, by w ogóle nie spłacić tych należności, czy tylko częściowo. Wiceminister gospodarki powiedziała tylko, że to kwestia do rozwiązania na szczeblu korporacyjnym.

Zapewniała natomiast, że wszystkie najważniejsze kwestie dotyczące dostaw dla Polski są uzgodnione. Będziemy kupować o 30 – 40 proc. więcej gazu niż do tej pory (dostawy wzrosną z 7,5 – 8 mld m sześc. do 10,3 mld m.). Strona polska zgodziła się na niższe od średniej europejskiej stawki za przesył gazu. Ponadto główni udziałowcy EuRoPol Gazu, czyli PGNiG i Gazprom, będą dążyć do wykupienia 4 proc. pakietu akcji tej spółki od Gas Tradingu, pomimo sprzeciwu jej współwłaściciela – Aleksandra Gudzowatego. Aleksandr Miedwiediew, wiceprezes Gazpromu, zapewniał, że sprawa zostanie rozwiązana w ramach prawa.