Chaos na kolei trwa – na tory wciąż nie jest wpuszczanych 47 pociągów międzywojewódzkich Przewozów Regionalnych. Nic nie wskazuje na to, by ta sytuacja miała się niedługo zmienić. – Zaczniemy rozmawiać, kiedy spółka zacznie spłacać swoje bieżące zobowiązania – mówi Zbigniew Szafrański, prezes PKP PLK. Wynoszą one obecnie ok. 106 mln zł.
Z powodu długów za korzystanie z torów PKP PLK nie zgodziła się obsługiwać 48 pociągów samorządowego przewoźnika. Wszystkie to popularne składy Interregio. Wczoraj na tory wróciło jedno połączenie – z Poznania do Olsztyna. – Ten pociąg jest współfinansowany przez marszałków – wyjaśnia Piotr Olszewski, rzecznik przewoźnika.
PKP PLK, spółka zarządzająca polskimi torami, zażądała od dwóch zadłużonych przewoźników – Przewozów Regionalnych i siostrzanej spółki Polskich Kolei Państwowych, czyli PKP InterCity, ograniczenia pracy eksploatacyjnej o ok. 13 proc. Zmiany w rozkładzie jazdy przewoźnika z grupy PKP mają nastąpić od 15 maja. Wtedy też na wprowadzenie zmian mają szansę Przewozy Regionalne.
– Jeżeli przewoźnicy poproszą o więcej czasu, damy im go. Nie przywiązujemy się też do ograniczenia pracy o 13 proc. – mówi Zbigniew Szafrański, prezes PKP PLK.
Operator polskich torów liczy, że przewoźnicy skoordynują nowe rozkłady jazdy. – W zeszły czwartek wysłaliśmy propozycję ograniczenia pracy przewozowej o ok. 8 proc. Na liście znajduje się ok. 200 pociągów. Dalsze cięcia będą uzależnione od tego, jaką listę przedstawi PKP InterCity – mówi Piotr Olszewski, rzecznik PR.