– Jesteśmy w kontakcie z Turkish Airlines, trwają ustalenia co do strategii dalszych rozmów dotyczących prywatyzacji LOT – mówi „Rz” Zdzisław Gawlik, wiceminister skarbu. Potwierdza też, że doszło już do wymiany korespondencji z turecką linią.
O tym, że to Turkish Airlines jest potencjalnym inwestorem branżowym dla LOT, z którym rozmawia Skarb Państwa, „Rzeczpospolita” pisała jako pierwsza w lutym tego roku. Przedstawiciele tureckiej linii potwierdzali wówczas nieoficjalnie tę informację. Resort skarbu nie dementował.
Prezes Turkish Airlines Temel Kotil przyznał wczoraj w rozmowie z „Rz”, że chciałby kupić LOT, chociaż nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji. – Wiem, że LOT właśnie prowadzi restrukturyzację. Więc trzeba będzie trochę poczekać – mówił „Rz” Kotil. – Nie mam zamiaru przepuścić takiej okazji – zaznaczał.
– LOT nie jest powabną panną na wydaniu i nie za bardzo może wybrzydzać na inwestorów – mówi „Rz” Adrian Furgalski, dyrektor Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. – Minister skarbu nie może, rzecz jasna, podjąć decyzji pochopnie, mając na uwadze choćby wpadkę ze Swissair w 1999 r. Nie ma czasu na pół kroku, więc prywatyzacja powinna być całkowita – zaznacza ekspert.
Jak podkreśla Furgalski, Turkish Airlines jest na szczęście w dobrej sytuacji finansowej i rozwija się najszybciej w Europie. To też jedna z najbardziej dochodowych linii. Pod koniec 2009 r. jej zapasy gotówki wynosiły 1,9 mld dol. Jako jedyna w najtrudniejszym dla lotnictwa roku 2009 zanotowała dwucyfrowy przyrost liczby pasażerów, w tym największy na trasach długodystansowych.