Jeśli rada nadzorcza LOT i WZA Związku Zawodowego Pilotów Komunikacyjnych zaakceptują porozumienie parafowane przez związkowców i zarząd, strajku w LOT nie będzie. – Będę przekonywał radę, aby zaakceptowała to porozumienie — powiedział „Rz” Jacek Krawczyk, przewodniczący rady nadzorczej LOT, która zbierze się 30 sierpnia.
Jak podał portal Pasażer.pl w ramach porozumienia ustalono, że: • przynajmniej przez rok nie będzie sporu o na tle roszczeniowym, • w Lot będzie obowiązywała równa liczba przepracowanych niedziel i świąt dla wszystkich pracowników, • jeśli pilot zwolni się przed upływem 5 lat pracy w Lot, będzie musiał zwrócić koszty szkolenia poniesione przez spółkę, • szkolenie pilotów przygotowujące do latania kolejnym typem samolotu będzie możliwe dopiero po 5 latach pracy w LOT, • spółka zapłaci za pranie mundurów służbowych, • zapłaci za obozy kondycyjne, ale ich długość będzie uzależnione od liczby wylatanych godzin. Dodatkowo jeszcze Lot zobowiązał się do wprowadzenia programu utrzymania pełnego zatrudnienia, na który składają się zachęty finansowe i urlopy bezpłatne. Zaś jeśli zatrudnienia nie uda się utrzymać zwolnienia będą rozpoczynały się w kolejności odwrotnej do listy starszeństwa, czyli im dłużej kto pracuje w Lot, tym jest mniej zagrożony.
Spór między zarządem a pilotami toczył się już od roku. Lista postulatów wyraźnie w tym czasie skróciła się, ale widać również, że prezes firmy Sebastian Mikosz wyraźnie zrezygnował z twardej postawy i restrukturyzacja będzie łagodniejsza. Dzięki porozumieniu udało się zażegnać groźbę uziemienia samolotów, które miałoby dla przewoźnika tragiczne skutki. A taka groźba była bardzo realna w sytuacji, kiedy w referendum strajkowym (wzięła w nim udział ponad połowa pracowników) praktycznie wszyscy uznali, że przerwanie pracy jest najlepszą formą wywarcia presji na zarząd. — Jestem gotowy na to, aby rada nadzorcza Lotu zatwierdziła parafowane porozumienie jako pierwsza. Tego samego oczekuję później od Związku Pilotów Komunikacyjnych. To porozumienie jest ważne, bo będzie obowiązywało w okresie przejściowym, czyli do momentu, kiedy w spółce pojawią się nowe samoloty, także długodystansowe — mówił „Rz” Jacek Krawczyk.
W tym czasie jednak i te samoloty, które dzisiaj są w firmie powinny wypełniać się coraz bardziej. Z najnowszej prognozy branżowej organizacji IATA wynika, że największy kryzys lotnictwo ma za sobą. Danuta Walewska
[ramka][b] Sebastian Mikosz, prezes PLL Lot:[/b]