[b]Rz: Czy niepokoi się Pan o skuteczność nowej strategii 2020? Miałam takie wrażenie słuchając debaty plenarnej.[/b]
[b]Jerzy Buzek:[/b] Nie, nie niepokoję się. Jedyny sens prowadzenia takiej debaty to zadawanie trudnych pytań. Inaczej trudno w ogóle dyskutować. Dlatego pytałem co jest złe, a co dobre, jakie są zagrożenia dla UE. Bo rozmawianie o tym, jaka to dobra Strategia mija się z celem. Trudne pytania o zagrożenia powodują, że rozmówcy odpowiadają poważnie. Nie wiem, czy zauważyła Pani, że wszyscy mieli kartki z przygotowanymi jakimiś swoimi wypowiedziami. A po moich pytaniach – odrzucili je. Na konkretne pytania: dlaczego jest źle, dlaczego jest dobrze i czy jest dobrze czy nie, nie mogli odpowiadać z kartki. Traktat lizboński jest czymś w rodzaju skrzynki z narzędziami. Wyjmujemy je i próbujemy rozwiązywać problemy.
[b]Czyli nie boi się Pan o nową strategię?[/b]
Każdy obawia się o przyszłość. Jeśli tego nie robi, to znaczy, że nie ma wyobraźni. Ale też każdy z nas musi podjąć zobowiązanie, by ta przyszłość była dobra. Jestem raczej optymistą. Ale takie same pytania zadaję nie tylko innym, ale także sobie, by nie być zaskakiwanym.
[b]Co Pana zdaniem jest najważniejszym zadaniem dla polskiej prezydencji?[/b]