W skład Europejskiej Grupy Regulatorów Pocztowych (ERGP) wchodzą urzędy zajmujące się kontrolą rynków pocztowych w poszczególnych krajach członkowskich Unii Europejskiej. W przypadku Polski jest to Urząd Komunikacji Elektronicznej, który kontroluje rynek pocztowy w Polsce, zbiera informacje o działających na nim podmiotach ich wynikach finansowych czy ofercie. ERGP będzie organem doradczym Komisji Europejskiej (KE) w kwestiach tworzenia jednolitego rynku usług pocztowych wewnątrz Unii, ma zapewniać koordynację i współpracę pomiędzy organami regulacyjnymi państw członkowskich, ale także pomiędzy tymi urzędami a Komisją Europejską. W dokumencie powołującym grupę uzasadniono: "Bliska współpraca, wymiana informacji oraz promowanie najlepszych praktyk regulacyjnych pomiędzy regulatorami rynków są kluczowe dla monitorowania rozwoju rynku pocztowego oraz właściwego wdrażania ram legislacyjnych prawa wspólnotowego".

- Regulatorzy z państw Unii chcą wypracowywać wspólnie narzędzia służące wykonywaniu narzuconych im dyrektywami obowiązków np. odnośnie kosztu netto usług pocztowych, rachunkowości regulacyjnej, jakości usług itd. a z drugiej strony współdziałać z Komisją Europejską w celu właściwej implementacji dyrektyw i zapewnienia coraz większej jednolitości rynku europejskiego - mówi Karol Krzywicki, dyrektor departamentu rynku pocztowego w Urzędzie Komunikacji Elektronicznej. Zauważa, że taka grupa powstała na podobieństwo rozwiązań stosowanych już od kilku przez telekomy.

Do grupy nie mogą natomiast należeć operatorzy pocztowi, czyli np. Poczta Polska lub poczty z innych krajów. - Ich akces jest z natury rzeczy niemożliwy – gdyż jest to jak nazwa mówi grupa wyłącznie regulatorów. Nasz "klub” do tego stopnia limituje członkowstwo, że również ministerstwa zajmujące się sprawami pocztowymi są z niego wykluczone - zauważa Krzywicki. Jak dodaje, jest to ściśle przestrzegane i np. Włochy, gdzie nie ma osobnego regulatora, tylko zajmuje się tym ministerstwo nie weźmie udziału w posiedzeniu dopóki nie utworzą swojego urzędu na wzór naszego UKE. - Z tego co wiem, Włosi są już jednak na dobrej drodze. Chodzi przede wszystkim o oddzielenie spraw politycznych od kwestii stricte technicznych i merytorycznych, które dla nas mają kluczowe znaczenie - mówi Karol Krzywicki.