Późna jesień 2008 r. Po sejmowym głosowaniu nad kolejną nowelizacją ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji przepada poprawka, która miała umożliwić komercjalizację Polskiej Żeglugi Morskiej, czyli jej przekształcenie w spółkę Skarbu Państwa. Związkowcy z PŻM nie kryją zadowolenia.
– I tak was to nie minie – rzuca w ich stronę poirytowany wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik, wychodząc z sali. – Akurat – słyszy w odpowiedzi.
[srodtytul]Awantura o złotą akcję[/srodtytul]
Związkowcy z PŻM już wcześniej wielokrotnie udowadniali, że potrafią obronić swoją firmę przed zakusami kolejnych ministrów skarbu. W efekcie śmiało zasługuje dziś ona na miano ewenementu na skalę światową – nie tylko ze względu na archaiczną formę, w jakiej działa od 60 lat. Ale również dlatego, że choć Skarb Państwa jest jej właścicielem, nie podlega kontroli ministra skarbu.
Kluczowe decyzje podejmuje w niej rada pracownicza. To efekt historii z 1999 r. Były dyrektor PŻM Paweł Brzezicki sprzedał wówczas jedną akcję Żeglugi Polskiej, najważniejszej spółki zależnej PŻM, kontrolującej jej większość majątku, innej spółce – Polsteam Brokers.