Szukając przyczyn niezamierzonego przyspieszenia, naukowcy NASA przebadali mikroprocesory sterujące poduszką powietrzną w Toyotach, które – według właścicieli – przyspieszały wbrew woli kierowcy.
Bombardowali mikroprocesory silnymi falami elektromagnetycznymi, na które elektronika auta okazała się nieczuła. Przeczytali ponad 280 tys. linii kodu i nie znaleźli błędów programowania ani śladów hamowania, za to odkryli zapis wciśnięcia pedału gazu. W konkluzji napisali, że nie znaleźli żadnych błędów elektroniki i najwyraźniej kierowcom mylił się pedał hamulca i gazu.
Toyota została oczyszczona z zarzutów, jednak dla niej jak i całej branży skutki dochodzenia mogą być dalekosiężne. NHTSA zapowiedziała, że do końca roku zaproponuje regulacje dotyczące m.in. konieczności montowania w samochodach „czarnych skrzynek” – dedykowanych urządzeń przeznaczonych do zapisywania danych z ostatnich sekund przed wypadkiem.
Ich zawartość będzie możliwa do odczytu po podłączeniu się do gniazda diagnostycznego auta. Zapewne będą zawierać więcej danych niż obecne sterowniki poduszek, na których w interwale sekundowym zapisane są: szybkość auta, obroty silnika, zapięcie pasów i pozycja obu pedałów na pięć sekund przez odpaleniem poduszek lub bardzo silnym wstrząsem. NHTSA zezwoliła na montaż tych urządzeń od 2006 roku. Zapisane parametry pozwalają policji na odtworzenie wypadku.
Aktywiści praw obywatelskich od kilku lat są zaniepokojeni możliwościami samochodowej elektroniki i niebezpieczeństwem nadużycia tej wiedzy. Wskazują, że nie ma podstaw prawnych do wykorzystywania jej.