Fitch wystawia ratingi czterem europejskim firmom z sektora ropy i gazu. Chodzi o Eni (rating "AA-", perspektywa negatywna), OMV (rating "A-" z perspektywą negatywną), Repsol (ocena "BBB +" perspektywa stabilna) i BG Energy Holdings "A +" , perspektywa stabilna). Ich działalność operacyjna w znacznym stopniu jest prowadzona w Libii i/lub Egipcie. Tym samym może być w znacznym stopniu zaburzona przez niepokoje w tych krajach. Dotyczy to zwiłaszcza Libii, która jest czwartym co do wielkości producentem ropy naftowej i okazała się największym posiadaczem rezerw ropy naftowej w Afryce.
Analiza działalności ENI, OMV i Repsol wskazuje, że około 9-14 proc. swojej produkcji węglowodorów opierają one o złoża w Libii. Najbardziej narażone jest ENI.
- Negatywna tendencja może prawdopodobnie kształtować się w przypadku ENI i OMV, jako że długoterminowe perspektywy ich ratingów już teraz są negatywne. To oznacza, że firmy mają ograniczoną elastyczność finansową, która pozwoliłaby im przyjąć jakiekolwiek pogorszenie przepływów pieniężnych lub osłabienie aktywów w wyniku wstrząsów operacyjnych i/lub rynkowych – uważa Angelina Valavina, dyrektor ds. energii Fitch na kraje Europy, Środkowego Wschodu i Afryki.
Agencja uważa, że istnieją dwa negatywne scenariusze, które mogłyby mieć wpływ na działalność i profile finansowe firm z sektora ropy i gazu w krótkim i średnim terminie. To przedłużające się wstrzymanie produkcji i/lub niekorzystne warunki działalności w regionie. Zdaniem Fitch, nie ma za to groźby, że aktywa paliwowe mogłyby zostać znacjonalizowane. Wynika to z tego, że libijska gospodarka jest w dużym stopniu uzależniona od wpływów z eksportu ropy. Sektor węglowodorów jest odpowiedzialny za 80-90 proc. przychodów władz Libii.