Termin składania wniosków konkursowych przez kandydatów do nowego zarządu największej spółki paliwowej upłynął dwa tygodnie temu. Trwają przesłuchania chętnych. Oprócz członków obecnych władz koncernu o stanowiska– jak dowiedziała się „Rz" – ubiega się również były szef państwowej Nafty Polskiej, a obecnie wiceprezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa Marek Karabuła. Powyższą informację chcieliśmy zweryfikować u samego zainteresowanego, ale  wczoraj nie udało się nam z nim skontaktować.

Karabuła trafił do nowego zarządu gazowego koncernu w wyniku konkursu, który rozstrzygnięto zaledwie dwa miesiące temu. Odpowiada w nim za górnictwo naftowe. Jak wynika z naszych danych, we władzach Orlenu miałby się zajmować bardzo zbliżoną działalnością – miałby być członkiem zarządu ds. upstreamu (czyli wydobycia). Karabuła może się także pochwalić znajomością samego Orlenu. Od kilku lat zasiada bowiem w radzie nadzorczej płockiego koncernu. Jest obecnie jej wiceprzewodniczącym.

Dlaczego Karabuła miałby się starać o przeniesienie z władz PGNiG do Orlenu? W płockiej firmie, w odróżnieniu od koncernu gazowego, nie obowiązuje tzw. ustawa kominowa, która ogranicza zarobki członków zarządów. Według naszych informacji jakiś czas temu Karabuła starał się też o posadę w zarządzie Ciechu, który również nie podlega kominówce.

Eksperci zwracają też uwagę, że menedżer, który obejmie nowe stanowisko w zarządzie Orlenu (wcześniej nie było w nim osoby odpowiedzialnej za wydobycie), nie będzie miał wiele pracy. Płocki koncern, inaczej niż PGNIG, na razie w ogóle nie wydobywa ropy czy gazu. Nie ma także najmniejszych szans, aby w przewidywalnej przyszłości Orlen mógł odgrywać w tym segmencie istotną rolę.