– Powodem powołania zespołu do opracowania programu naprawczego kopalni Sośnica -Makoszowy jest brak realizacji nałożonych na nią zadań produkcji węgla, uzyskiwania odpowiedniej jego jakości oraz osiąganych wyników ekonomicznych – mówi „Rzeczpospolitej" Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii. Zespół powołano do życia uchwałą zarządu Kompanii z 5 kwietnia. Jeszcze się nie zebrał, ale efekty prac ma przedstawić do 31 maja.
Jak ustaliliśmy, jednym z elementów programu ma być rozważenie eksploatacji ok. 11 mln ton węgla z części Makoszowy przez kopalnię Bielszowice i ok. 22 mln ton węgla z części Sośnica przez kopalnię Knurów-Szczygłowice. Kompania Węglowa nie chce tych rozważań potwierdzić.
– Kopalnia dostała z Kompanii pismo pt. plan naprawczy kopalni Sośnica-Makoszowy, w którym jest to wyraźnie napisane, w punkcie szóstym – mówi „Rz" osoba zbliżona do sprawy prosząca o zachowanie anonimowości. Dokument ma wypełnić kopalnia. Ma on być podstawą do prac zespołu, który opracuje program naprawczy. W pierwszej części są tabele dotyczące m.in. zasobów, efektywności, zatrudnienia etc. We wspomnianym punkcie szóstym natomiast są zalecenia. „Rozważyć możliwość udostępnienia tej partii (chodzi o partię A, którą miał eksploatować ruch Makoszowy – red.) od strony kopalni Bielszowice oraz dokonać analizy wentylacyjnej tego rejonu" – czytamy w dokumencie skierowanym przez Kompanię do kopalnio Sośnica-Makoszowy w części 6.8 dotyczącej zamiany w infrastrukturze podziemnej i powierzchniowej. „Udostępnienie złoża w partii E – Ruch Sośnica wykorzystując również infrastrukturę kopalni Knurów-Szczygłowice, Ruch Knurów" – czytamy dalej w dokumencie. Dalej jest mowa o likwidacji szybów i zakładu przeróbki mechanicznej węgla.
– Chodzi o przeróbkę na ruchu Makoszowy i szyby na tym ruchu. Jeśli te założenia zostaną przyjęte przez zespół, to w efekcie ruch Makoszowy w 2012 r. przestanie istnieć. Zatrudnienie w kopalni spadnie z 5200 do 3000 ludzi. Ci spod ziemi pewnie znajdą zatrudnienie w innych kopalniach, ale ci z powierzchni raczej nie – mówi nasz rozmówca. Kopalnia Sośnica-Makoszowy jako zespolona działa od 2005 r. po połączeniu dwóch niezależnych zakładów wydobywczych w celu zwiększenia efektywności. Jednak w ostatnim czasie wyniki finansowe kopalnie nie były zadowalające. nie udało się nam jednak ustalić, czy były aż tak złe, jak np. Halemby, która przynosi Kompanii ponad 300 mln zł strat netto rocznie i która w 2011 r. wprowadza plan naprawczy. Wstępne szacunki dotyczące żywotności zakładu zespolonego mówią o ok. 20 latach jego działania. – W prowadzenie planu naprawczego nie będzie jednak żadna naprawą, tylko skróceniem żywotności zakładu, który w ciągu kilku lat po prostu zostanie zamknięty skoro straci 33 mln ton węgla na rzecz innych kopalń – mówi nasz rozmówca. Jednak Kompania Węglowa szuka różnych rozwiązań na poprawę swojej sytuacji. Spółka przy przychodach rzędu 10 mld zł ma wyniki netto na poziomie 30 mln zł i szuka wszelkich możliwości na obniżenie kosztów. Dla porównania: w planach Katowickiego Holdingu Węglowego jest stworzenie megakopalni (połączenie kopalń w jeden bardziej wydajny zakład) i likwidacja kilku szybów, co ma obniżyć koszty. Być może dojście do złóż Sośnicy-Makoszowy dałoby podobny efekt?
– Nie, bo teraz nie ma dostępu do tych złóż od strony tamtych kopalń – przekonuje nasz rozmówca. Zwłaszcza, jeśli chodzi o złoże ruchu Makoszowy. Jak wynika z naszych informacji obecnie jest tam przygotowywana rozcinka, 1 maja mają zacząć sie roboty. Efektem miałoby być uruchomienie kolejnych ścian. – Jeśli Makoszowy stracą tę partię na rzecz Bielszowic, a eksploatacja partii B pod gminą Gierałtowice nadal będzie utrudniona z powodu konfliktu z samorządami, to ten ruch nie będzie miał racji bytu – mówi nasz rozmówca. Zwłaszcza, że jedną ze ścian kopalni pod tą właśnie gminą z powodu protestów trzeba było skrócić o 700 m, co przełożyło się na kondycję zakładu. - Jeśli zlikwiduje się jeden z zakładów przeróbczych, spadnie także zdolność frontów wydobywczych. Teraz dwa zakłady są w stanie przerobić 30 tys. ton surowca na dobę, sama sośnica da radę przerobić może 17 tys. ton na dobę – tłumaczy nasz rozmówca. Na razie jednak za wcześnie, by przesądzać, jaki będzie efekt prac zespołu, który zajmie się opracowaniem programu naprawczego dla kopalni na lata 2011-2015. Z nieoficjalnych informacji wynika, że jego pierwsze spotkanie ma się odbyć 14 kwietnia. Jednak efekty jego prac kończących się 31 maja będzie musiał jeszcze zatwierdzić zarząd spółki (przypomnijmy, że obecnemu kończy się kadencja, a za kilka tygodni będzie znany skład nowego) oraz właściciel (rolę WZA dla spółek węglowych pełni minister gospodarki).