Prezes szykowanej na giełdę i wartej ok. 12,5 mld zł spółki powiedział, że jeżeli nie dojdzie do zmian prawnych, to polskie górnictwo prześpi swoje szanse. – Świat stawia na węgiel, a my co? – pytał Zagórowski. - Niemcy, którzy zwinęli swoje kopalnie zastanawiają się z powrotem jak je otwierać. Dyskutują o przyszłości energetyki jądrowej i w kontekście tego myślą o powrocie do energetyki węglowej – mówił Janusz Olszowski, prezes Górniczej Izby Przemysłowo Handlowej. A to, jak podkreślił, nie jest zgodne z trendem UE, która robi wszystko, by zdezawuować węgiel. – A to jest strzelanie sobie w kolano – ocenił Olszowski. Zdaniem Zagórowskiego tylko Bogdance udało się wyrwać z „zaklętego kręgu", jak mówił o pewnej stagnacji w branży. - Dlatego tak ważne jest wejście JSW na giełdę, to początek ważnych zmian – mówił wojewoda śląski, Zygmunt Łukaszczyk.
- Prospekt emisyjny przygotowaliśmy w 2,5 miesiąca, co zaskoczyło nawet instytucje finansowe w Warszawie. Ale proces ten blokuje nam kilkadziesiąt osób – powiedział Zagórowski odnosząc się do protestów związkowych dotyczących upublicznienia spółki. Józef Dubiński, dyrektor Głównego Instytutu Górnictwa przyznał, że jeśli Polska się nie obudzi, to nadal polski węgiel będzie wypierany przez rosyjski. – Przecież Rosja zapowiada, że zwiększy produkcję w 2020 r. do 400 mln ton rocznie – przypomniał.
- Tylko żeby coś zrobić, to musi to zrobić rząd. A jak, skoro UE naciska na dekarbonizację – mówił Mirosław Taras, prezes Lubelskiego Węgla Bogdanka dodając, że i w Polsce stawia się na inne paliwa. – Ja nie wiem, jaką w końcu politykę ogłosił polski rząd, bo nie widzę ani szybkiej możliwości budowy bloków atomowych, energia zielona to mrzonka, a budowę nowych bloków węglowych się blokuje – mówił prezes Bogdanki.