Pozew taki złożył w sądzie administracyjnym w Seattle federalny urząd stosunków pracowniczych NLRB, w mieście, gdzie znajduje się centrala działu samolotów cywilnych Boeinga. NLRB jest niezależnym urzędem centralnym, ale zdominowanym przez demokratów; twierdzi, że ma wiele dowodów na to, iż Boeing działał w odwecie.
Spór o Dreamlinera jest punktem wyjścia szerszego konfliktu zwolenników większych praw dla związków zawodowych z tymi, którzy uważają, że amerykańskie firmy powinny mieć prawo swobodnego wyboru miejsca, w którym budują fabryki, niezależnie od powodów.
Pierwsze spotkanie w sądzie w Seattle odbyło się we wtorek. Sędzia Clifford Anderson uprzedził strony, że postępowanie może potrwać kilka miesięcy.
Boeing złożył natychmiast wniosek o oddalenie całej sprawy twierdząc, że decyzja o ochronie przed możliwymi następnymi strajkami była całkowicie prawomocna, a od czasu stworzenia fabryki w Charleston (Płd. Karolina) zwiększył zatrudnienie w regionie Seattle o 3 tys. ludzi, więc nikt nie stracił pracy, ani też nie ucierpiał w inny sposób. Zakład w Charleston za 750 mln dolarów uruchomiono w ostatni piątek.
Prawnik reprezentujący koncern lotniczy podkreślił, że pozew NLRB jako „raczej dziwnym przykładem ucieczki z zakładem". Takiego określenia używają amerykańscy związkowcy w przypadku przenoszenia przez pracodawcę produkcji dla uniknięcia obecności związków zawodowych.