Kiedy Ford sprzedawał Volvo chińskiemu Geely w sierpniu ubiegłego roku deklarowana wartość Volvo Cars wynosiła ponad 29 miliardów koron. Tymczasem przewodniczący Geely Li Shufu kupił spółkę Volvo Cars i Volvo Cars of North America za ponad 18 mld koron, z czego połowę zapłacił gotówką. – Można powiedzieć, że kupiec zrobił dobry interes – komentował dział informacji Volvo tranzakcję.
Sensacyjnie niska cena transakcji między Amerykanami a Chińczykami przekładała się na ówczesny kryzys przemysłu samochodowego na świecie, który dotknął także Volvo. Łącznie na skutek zapaści w sektorze motoryzacji straciło pracę w Volvo Cars (w Szwecji i Belgii) około 6000 osób. 300 osób straciło pracę w fabryce Volvo w Olofström.
Od czasu przejęcia Volvo przez Geely borykająca się z nierentownością spółka zaczęła przynosić profit. Podczas gdy w 2009 r. Volvo zanotowało 5,2 mld koron strat, rok później miało już 2,6 mld sek zysku.
Według wiadomości programu 4 telewizji szwedzkiej Volvo Cars zapowiedziało też, że „nie jest wykluczone", by przy produkcji karoserii w Olofström wkrótce zatrudnić ok. 100 osób.
Volvo Cars ma także ambitne plany, co do ekspansji na rynku w Chinach. Zamierza zwiększyć udział w Państwie Środka do 7 procent rynku i sprzedać tam w tym roku 50 000 aut, wobec 30.500 w ubiegłym roku.