Koszty, jakie spadają na firmę, która padła ofiara cyberprzestępcy, wahają się od 1,5 mln dol. do 36,5 mln dol. - podaje HP w najnowszym raporcie na temat kosztów cyberprzestępczości opracowanym dla HP przez Ponemon Institute.
Największe koszty powoduje konieczność odtwarzania danych po awarii i wykrywanie zagrożeń. Lekarstwem na to jest zautomatyzowanie tych procesów. - Rośnie zarówno liczba, jak i poziom zaawansowania cyberprzestępstw, a ich potencjalny wpływ na kondycję finansową instytucji i firm staje się coraz większy i groźniejszy — komentuje w raporcie Tom Reilly, wiceprezes i dyrektor działu bezpieczeństwa w HP. Gros kosztów firm, którym nie udało się zapobiec atakowi, to konieczność odkupienia skradzionych urządzeń, wykrycie szkodliwych kodów oraz naprawienie szkód będących wynikiem ataku z Internetu.
Jak podaje Ponemon Institute, w trakcie miesiąca, w czasie którego trwało badanie, w każdej firmie, która była nim objęta, doszło średnio do 72 udanych ataków. To o ok. 45 proc. więcej niż jeszcze rok wcześniej.
- Ze wzrostem zaawansowania i częstotliwości cyberataków wiążą się coraz poważniejsze skutki ekonomiczne — komentuje dr Larry Ponemon, prezes i założyciel Ponemon Institute. O prawie 70 proc. wzrósł np. średni koszt spadający na firmę w wyniku pojedynczego cyberataku. Obecnie wynosi prawie 416 tys. dol. (rok wcześniej było to jeszcze 250 tys. dol.). Firmy więcej czasu potrzebują też, by usunąć skutki problemu. Rok temu wystarczało im na to średnio 14 dni, teraz ten czas wydłużył się do 18 dni.