Polskim firmom brakuje dobrych fachowców

Przedsiębiorcy rzadziej narzekają na brak odpowiednich pracowników, bo ograniczają rekrutacje. Ale problem istnieje

Publikacja: 17.11.2011 04:01

Polskim firmom brakuje dobrych fachowców

Foto: PhotoXpress

W ubiegłym roku, gdy odbicie w gospodarce sprawiło, że wiele firm zwiększało zatrudnienie, aż 51 proc. polskich pracodawców narzekało w badaniu agencji zatrudnienia ManpowerGroup  na problemy z pozyskaniem odpowiednich pracowników. W tym roku ten odsetek spadł do 40 proc. – czyli do poziomu najniższego od 2008 r., gdy agencja  zaczęła badać tu opinie polskich firm.

Nadal jest to jednak sporo powyżej globalnej średniej, która w tym roku wzrosła z 31 do 34 proc.

– Poziom niedoboru talentów jest związany z sytuacją gospodarczą; w tym roku firmy znacznie mniej niż w 2010 są nastawione na wzrost zatrudnienia – podkreśla Iwona Janas, dyrektor generalna ManpowerGroup

Skoro pracodawcy rzadziej poszukują nowych pracowników, to słabiej odczuwają problemy związane z rekrutacją kandydatów o niezbędnych kwalifikacjach. – Jednak ten problem nadal istnieje, bo 40 proc. to prawie połowa firm – zwraca uwagę Iwona Janas.

Deficytowy fachowiec

W skali świata (badanie objęło łącznie ponad 40 tys. firm z 29 krajów) najwięcej, bo aż trzy czwarte, pracodawców dotkniętych niedoborem talentów, narzeka na brak doświadczenia, umiejętności lub wiedzy u kandydatów.

Podobnie jest w Polsce,  gdzie – tak jak w poprzednich latach – firmom sprawia najwięcej trudności pozyskanie odpowiednio wykwalifikowanych pracowników fizycznych, w tym spawaczy, ślusarzy, hydraulików, elektryków etc. Ale u nas wśród najbardziej deficytowych specjalistów są też inżynierowie, operatorzy produkcji oraz technicy, którzy w tym roku są na pierwszym miejscu światowej listy.

– Pracodawcy stale nam mówią, że na rynku brakuje ludzi z kwalifikacjami technicznymi, tym bardziej że wielu fachowców odchodzi na emeryturę i nie ma ich kto zastąpić. Powstała więc luka pokoleniowa, którą trudno szybko wypełnić – wyjaśnia Iwona Janas. Łowcy głów już w zeszłym roku zwracali uwagę, że pracodawcy szukają przede wszystkim „gotowych pracowników", czyli doświadczonych specjalistów i  fachowców. A mniej chętnie zatrudniały absolwentów, w których trzeba najpierw zainwestować.

Powrót do zawodówki

Zdaniem Andrzeja Woźniakowskiego z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych ten niedobór specjalistów i fachowców jest skutkiem niedopasowania podaży, czyli systemu edukacji, do rynkowego popytu. – W latach 90. ograniczyliśmy kształcenie w technikach i szkołach zawodowych, zaniedbując też jego  jakość.  W rezultacie teraz brakuje wykwalifikowanych techników – podkreśla ekspert IPiSS.

Według niego deficyt inżynierów ma związek z szybkim rozwojem niektórych branż (np. IT, telekomunikacji), a   uczelnie nie nadążają z dostarczaniem poszukiwanych absolwentów. – W tym przypadku niezbędne jest wieloletnie planowanie i skoordynowana współpraca uczelni z rządem i pracodawcami – podkreśla Andrzej Woźniakowski.

Zdaniem Iwony Janas pozytywnym sygnałem jest aktywność części firm sponsorujących szkoły zawodowe i współpracujących  z uczelniami, by przygotować sobie odpowiednie kadry.  Nie są to jednak powszechne działania ani u nas, ani  na świecie, gdzie taka współpraca dotyczy tylko 6 proc. firm.

Biznes
Londyn uderza w Moskwę największymi sankcjami w historii
Biznes
Nowy prezes PGZ przyszedł z Grupy Azoty
Biznes
Prezes Grupy Azoty rezygnuje z funkcji
Biznes
Umowa USA-Wielka Brytania gotowa. UE zniecierpliwiona. Nowy papież z Ameryki
Biznes
Cyfrowa rewolucja w samorządach
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem