—Naprawdę zadbali o klientów i zareagowali natychmiast. Nasze dochodzenie skończy się bardzo szybko - mówił w Detroit przedstawiciel agencji, David Strickland. Tydzień temu GM skontaktował się ze wszystkimi właścicielami Voltów/Amper i zachęcił do zgłoszenia się do dilerów, gdzie w ich autach zostaną zamontowane dodatkowe wzmocnienia boczne, tak aby w razie uderzenia w bok auta, bateria odczuwała to jak najmniej.
Każdy właściciel Volta/Ampery otrzymał auto zastępcze na czas akcji przywoławczej, a jeśli stracił zaufanie do swojego pojazdu po tym, jak doszło do zapalenia baterii podczas uderzenia w bok auta, mógł sobie wybrać inny model GM.
Agencja rozpoczęła badanie przypadku zapalenia baterii w listopadzie. Słowa uznania za szybką reakcję GM usłyszał również od ministra transportu USA, Raya La Hooda, który podczas uroczystego otwarcia salonu samochodowego w Detroit w ostatni poniedziałek, pochwalił koncern za szybką reakcję. Przypomniał jednocześnie, że państwo dopłaca do Volta /Ampery oraz innych aut z napędem elektrycznym po 7,5 tys. dolarów.
Chevrolet sprzedał w ubiegłym roku niespełna 8 tysięcy Voltów, o 2 tysiące mniej, niż planował. Ale nawet, kiedy doszło do incydentu z zapaleniem się baterii, Amerykanie nadal kupowali ten model - w grudniu prawie tysiąc aut.
Prezes GM,Dan Akerson powiedział „Rz", że zeszłoroczne przypadki Volta nie mają żadnego wpływu na plany sprzedaży tego auta. Właśnie podjął decyzję o zwiększeniu produkcji Voltów/Amper w fabryce Hamtramck pod Detroit z planowanych wcześniej 45 do 60 tysięcy w 2012.