Z danych firmy badawczej Nielsen, do których dotarła „Rz" wynika, że w grudniu 2011 r. do marki Black, lidera polskiego rynku energetyków pod względem wielkości sprzedaży, należało 9,4 proc. udziałów. Marka Tiger, produkowana od końca 2010 r. przez grupę Maspex miała w nim 9,2 proc.
Tiger wyprzedził jednak Blacka pod względem wartości sprzedaży. Miał ponad 13 proc. udziałów. Na konkurencyjną markę przypadło niecałe 11 proc. Liderem tego zestawienia, z około 20 proc., jest Red Bull.
FoodCare zaczął promować Blacka intensywnie na początku ubiegłego roku, po tym gdy sąd zakazał mu produkcji i sprzedaży marki Tiger. Firma należąca do Wiesława Włodarskiego oferowała ten napój przez kilka lat korzystając z licencji Dariusza Michalczewskiego, właściciela znaku Tiger. Były bokser zrezygnował jednak ze współpracy, bo, jak poinformował, FoodCare przestał płacić mu za licencję. Sprawa trafiła do sądu, a produkcję Tigera przejęła firma Maspex.
Jeszcze w listopadzie 2011 r. do Blacka należało 12,9 proc. rynku, a do Tigera 8,1 proc. Zdobycie w tak szybkim czasie pozycji lidera przez Blacka FoodCare zawdzięczał rozbudowanej dystrybucji (gdy produkował Tigera marka w okresie świetności miała ok. 30 proc. udziałów w rynku) oraz niskim cenom.
Na początku tego roku Black kosztował 2,19 – 2,2 zł za puszkę (pod koniec roku średnia rynkowa cena napojów energetycznych w Polsce wynosiła 2,65 zł). Wiesław Włodarski zapowiedział jednak w rozmowie z „Rz", że chce, aby Black kosztował na półce sklepowej 2,99 zł. Za tyle właśnie Tigera oferuje Maspex, który podkreśla, że od wprowadzenia go na rynek prowadzi stałą politykę cenową.